Reklama

Beata K., założycielka i wokalistka Bajmu, legenda polskiej sceny usłyszała w czwartek zarzut prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu. Policja potwierdziła wcześniej, że 61-letnia kobieta została zatrzymana w środę wieczorem na jednej z warszawskich ulic. Zauważył ją inny kierowca, jak jechała "zygzakiem" - słusznie założył, że prowadząca auto może być pod wpływem alkoholu i zablokował jej możliwość dalszej jazdy, czekając aż przyjedzie policjia.

Reklama

Wokalistka usłyszała zarzut prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości, za co grozi do dwóch lat więzienia. Teraz gwiazda złożyła oświadczenie dla fanów.

Oświadczenie Beaty K. po zatrzymanie za jazdę pod wpływem alkoholu.

W czwartek po południu Beata K. zamieściła na swoim profilu na Instagramie krótkie oświadczenie skierowane do fanów.

Kochani
Przepraszam wszystkich. Wiem, że Was zawiodłam Z całego serca żałuję tego, co się wczoraj wydarzyło. Bardzo się tego wstydzę. Wiem, że muszę ponieść konsekwencje tego, co się stało. Jestem na to gotowa. Beata.

Co myślicie o tym oświadczeniu?

To, że zatrzymana w środę 1 września kobieta miała 2 promile alkoholu potwierziła wcześniej policja.

Dostaliśmy informację od kierowcy, któy widział, że od kierunku Piaseczna w kierunku centrum Warszawy jedzie samochód, którego jazda wskazuje, że za kierownicą może siedzieć nietrzeźwa osoba, czyli zygzakiem, od krawędzi do krawędzi ulicy, przekraczał oś jezdni, było to całkiem niebezpieczne dlatego kierowca razem ze swoją partnerką pojechał w rejon ulicy Niepodległości, tam nadarzyła się okazja, żeby przytrzymać ruch, uniemożliwić dalszą jazdę temu samochodowi - relacjonował zatrzymanie jeden z policjantów w TVN24.

Fakt.pl powołuje się na świadka zdarzenia, według którego kierująca pojazdem została poddana badaniu alkomatem - najpierw standardowym urządzeniem, a następnie na dodatkowym, przywiezionym na sygnale przez drugi patrol. Według tej samej relacji, następnie została zabrana do komendy, a samochód zabrał znajomy gwiazdy.

Reklama

Beatę czeka teraz prawdopodobnie postępowanie przed sądem.

Wojciech Strozyk/REPORTER/East News
Reklama
Reklama
Reklama