Anna Wendzikowska ma za sobą trudny okres. Kilka miesięcy temu rozstała się z partnerem, z którym ma córkę. Jak radzi sobie z wychowywaniem Kornelii i Tosi? Kto najbardziej jej pomaga? Dziennikarka "Dzień Dobry TVN" w rozmowie z "Fleszem" zdecydowała się na szczere wyznanie!

Reklama

Anna Wendzikowska o córkach

Anna Wendzikowska wychowuje sama dwie córki. W maju rozstała się z Janem Bazylem, ojcem młodszej pociechy, Tosi. Dziennikarka może liczyć na wsparcie ojców dziewczynek, jednak najczęściej daje sobie radę sama. Z powodzeniem łączy karierę i częste wyjazdy z macierzyństwem.

Nie mam poczucia misji, nie chcę niczego odczarowywać. Zostałam nauczona, żeby żyć tak, jak chcę, i nie przejmować się opiniami. Rozstanie było cenną lekcją życia w pojedynkę, bycia samowystarczalną – i emocjonalnie, i logistycznie czy finansowo.

Czy Ania czuje się samodzielną kobietą? W jakich momentach najbardziej potrzebuje pomocy?

Staram się być, ale jeśli nie umiem czegoś zrobić, proszę o pomoc mojego tatę, który mieszka niedaleko, albo Janka, tatę Tosi. No i oczywiście pomaga mi niania. Jestem zadaniowa, gdy mam coś do zrobienia, robię to. Nie zastanawiam się, czy to łatwe, czy trudne, czy sprawiedliwe, że muszę to robić sama. Nie żyję w poczuciu krzywdy. Wiem, że miejsce, w którym się znajduję, to wynik mojego działania. Co oznacza też, że mogę się znaleźć w każdym miejscu, i to daje nieprawdopodobną siłę.

Gwiazda we "Fleszu" zaznaczyła również, że ojcowie jej córeczek są obecni w ich życiu cały czas:

[...] Stworzyliśmy sobie nasz patchworkowy układ i każdy się w nim odnajduje.

Cały wywiad z Anną - w nowym "Fleszu"!

Zobacz także
Party.pl

Anna często podróżuje z córkami!

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama