Izabela Janachowska trafiła do szpitala "w stanie zagrażającym życiu". Teraz znów zabrała głos
Izabela Janachowska wytłumaczyła fanom, co się z nią działo w ostatnich dniach! "Za trzy miesiące okaże się, czy ustalony plan leczenia będzie wystarczający, czy jednak konieczna będzie operacja"
Izabela Janachowska tuż po ramówce Polsatu wylądowała w szpitalu. Jak sama pisała, w stanie zagrażającym życiu. Po paru dniach gwiazda Polsatu ponownie zabrała głos w sprawie, tłumacząc, jak wygląda jej stan obecnie. Przed nią trudny czas:
Za trzy miesiące okaże się, czy ustalony plan leczenia będzie wystarczający, czy jednak konieczna będzie operacja.
Jak się czuje Izabela Janachowka? Co jej dolega?
Fani Izabeli Janachowksiej, po jej niepokojącym wpisie, zaczęli się o nią poważnie martwić. Gwiazda trafiła na na Oddział Neurologii w poważnym stanie. Jak pisała:
Ostatnie dni nie były dla mnie łatwe. W czwartek, tuż po ramówce trafiłam na Oddział Neurologii w stanie zagrażającym życiu. I tak z różowej Barbie stałam się pacjentką IPiN… Dziś sytuacja jest opanowana, plan leczenia ustalony, czekają mnie regularne kontrole i badania, ale mogę już wrócić do domu do moich bliskich.
Co się z nią dzieje? Prezenterka ponownie zabrała głos! Odpowiedziała nie tylko na słowa wsparcia, ale i krytykę, która pojawiła się pod jej ostatnim postem. Niektórzy zarzucali jej, że przesadza pisząc o stanie zagrażającym życiu:
Tak wygląda stan zagrażający życiu na Sobieskiego: fryzura, świeca zapachowa przy łóżku, lekturka Remigiusza Mroza, bukiet świeżych kwiatów w kartonowym pudełku i pudełko drożdżówek (?) od Gessler ze Słodki Słony ???????????????????????????????? - napisał złośliwie jeden z hejterów.
Na co to Izabela?
Izabela Janachowska postanowiła się "wytłumaczyć", a przy okazji zdradzić, jak czuje się obecnie. Poinformowała, że za dopiero za jakiś czas okaże się, czy będzie potrzebna jej operacja:
Pod moim postem pojawiło się wiele komentarzy wsparcia, jak i również wiele pytań i zarzutów. Wyjaśnię kilka kwestii - rozpoczęła prezenterka. Zdjęcie zrobiłam w chwili, w której czekałam już na wypis. Wiedziałam, że sytuacja jest opanowana, a ja wracam do domu do mojego synka i męża. Za trzy miesiące okaże się, czy ustalony plan leczenia będzie wystarczający, czy jednak konieczna będzie operacja. Staram się być dobrej myśli. Szafka, którą widać w tle to dowód na troskę moich bliskich, którzy chcieli mi nieco "osłodzić" ten trudny czas w szpitalu. Tak, na oddziale neurologicznym są pacjenci, których stan nie pozwala im na czytanie książek, ale na szczęście ja zostałam szybko zdiagnozowana, a wdrożone leczenie okazało się bardzo skuteczne.
Trzymamy kciuki za gwiazdę!