Reklama

Marcinkiewiczowie w końcu rozwiedli się. Jednak okazuje się, że Isabel Olchowicz-Marcinkiewicz po miesiącach walki w sądzie o duże alimenty i mieszkanie nie jest zadowolona z ostatecznych postanowień. Dlaczego?

Reklama

Powiem tak: kij ma dwa końce. Cieszę się, że się rozwiodłam i jestem już wolną osobą, ale nie jestem do końca zadowolona z wyroku sądu. Nie udało mi się wywalczyć tego, co chciałam i dlatego składam apelację – wyjawiła w rozmowie z Faktem24 Izabela Marcinkiewicz.

A czego domagała się była pani Marcinkiewicz? Rozwodu z orzeczeniem o winie Kazimierza Marcinkiewicza, a także alimentów w wysokości 12 tys. zł miesięcznie i mieszkania na warszawskiej Ochocie - o wartości ok. 600-700 tys. zł. Na to nie chciał się zgodzić były premier. Isabel twierdzi, że to wszystko się jej należy. Uważa, że to z jego winy została inwalidką. W grudniu 2015 roku, po tym jak mąż się od niej wyprowadził, umówiła się z nim na lunch. Jadąc na to spotkanie, w nerwach nagle straciła przytomność i uderzyła samochodem w dźwiękochłonny ekran. Do tej pory musi nosi specjalny gorset, bo ma uszkodzony splot barkowy.

Zobacz także: Co ten rozwód z nimi robi! Wychudzony Marcinkiewicz z brodą jak hipster i to gołe ramię Isabel...

Kazimierz Marcinkiewicz po jednej z rozpraw rozwodowych z Isabel miał stan przedzawałowy.

Kazimierz Marcinkiewicz w trakcie rozwodu mocno schudł.

Reklama

Isabel Marcinkiewicz na każdej rozprawie pokazywała, że ma kłopoty ze zdrowiem.

Reklama
Reklama
Reklama