Chociaż od śmierci Anny Przybylskiej minął już tydzień, nie milką echa afery sprzed ponad dwóch miesięcy. Chodzi o publikację z 16 lipca, w której ogłoszono odejście gwiazdy. Nieprawdziwa informacja wywołała wówczas ferment w mediach, a sama aktorka podobno z żalem przyjęła doniesienia tabloidu. W imieniu Anny głos zabrał wówczas jej partner Jarosław Bieniuk (czytaj więcej).

Reklama

Agentka Przybylskiej wystosowała oświadczenie do mediów, w którym zapewniła wówczas, że informacje o śmierci jej podopiecznej są nieprawdziwe. Nie obyło się bez przeprosin i oczywiście kary finansowej. Jak donoszą WirtualneMedia.pl, do sądu wpłynął pozew przeciwko tabloidowi z żądaniem zadośćuczynienia w kwocie 300 tysięcy złotych.

Anna Przybylska zastrzega sobie prawo podjęcia odpowiednich kroków prawnych przeciwko Redakcji w oddzielnym trybie - czytamy na aniaprzybylska.com

Wczoraj "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że wydawca tabloidu w odpowiedzi na pozew stwierdził, że „nie może być mowy o jakimkolwiek naruszeniu dóbr osobistych osoby publicznej na skutek publikacji o jej śmierci spowodowanej określoną chorobą”. Kilka godzin później wydawca zmienił zdanie przyznając się do błędu, jednocześnie wyrażając chęć wypłacenia roszczeniowej kwoty spadkobiercom zmarłej aktorki.

Aby ugoda została podpisana sąd musi najpierw dopuścić spadkobierców Anny Przybylskiej do następstwa prawnego w toczącym się postępowaniu.

Zobacz: Pieńkowska i Czarnecki finansowali leczenie Przybylskiej

Zobacz także
Reklama

Najpiękniejsze zdjęcia Anny Przybylskiej:

Reklama
Reklama
Reklama