Hanna Lis została okradziona przez bliską osobę: "Zmęczona jestem i serce mi pęka"
Hanna Lis opowiedziała o przykrym incydencie w jej domu. Osoba z jej otoczenia okradła ją z rodzinnych pamiątek. Dziennikarka jest załamana.
Hanna Lis postanowiła podzielić się smutną historią, która zdarzyła się w jej domu. Dziennikarka została okradziona przez swoją sprzątaczkę, która bez skrupułów okradła ją z rodzinnych pamiątek, które miały dla niej ogromną wartość sentymentalną, Teraz mówi o bezkarności i ostrzega innych.
Hanna Lis okradziona przez bliską jej osobę
Hanna Lis jest jedną z najbardziej znanych dziennikarek w Polsce. Nie jest tajemnicą, że pochodzi z medialnej rodziny. Jej mama Aleksandra Kedaj była korespondentką "Życia Warszawy" w Rzymie. Ojciec prezenterki również był korespondentem dla "Trybuny Ludy" z wielu miejsc w Europie m.in. Włoch czy Szwecji. Dziennikarka miała po nich wiele rodzinnych pamiątek, które były dla niej bardzo sentymentalne. Niestety celebrytka poinformowała na swoim InstaStories, że została okradziona przez swoją sprzątaczkę, która sprzedała przedmioty do lombardu.
Zostałam okradziona przez osobę, której zaufałam. Pani sprzątająca ograbiła mnie z moich pamiątek rodzinnych. Ostatnich, jedynych, jakie miałam po mojej zmarłej mamie, babci, pra i pra-prababci. Ukradła i sprzedała rodzinną biżuterię do lombardu. Właściciel, twierdzi, że nie pamięta mojej biżuterii, nie poczuwa się do winy. Twierdzi, że moje pamiątki rodzinne na pewno przetopił. Uważam, że mija się z prawdą, sam poniekąd to potwierdził, ale o tym więcej jutro
Zobacz także: Hanna Lis zaliczyła wpadkę? Zrobiła to na ulicy
W dalszej części wpisu Hanna Lis była oburzona tym, że lombardy w Polsce nadal funkcjonują, skoro większość rzeczy, które się w nich znajduje, jest kradziona. Dziennikarka przyznała, że zaistniała sytuacja bardzo ją zasmuciła i postanowiła dać radę innym, by uniknęli podobnego incydentu w przyszłości.
Zawsze powtarzam, ZAWSZE, domagajcie się zaświadczeń o niekaralności od osób, które mają dostęp do Waszych domów. (...) Zmęczona jestem okropnie i serca mi pęka, bo nie chodzi mi o wartość materialną tych rzeczy, a o ich emocjonalny ładunek
Zobacz także: Hanna Lis o stanie zdrowia po wypadku. "Właśnie się dowiedziałam"
Jedna z internautek napisała do dziennikarki i zdradziła, że miała podobną historię kilkanaście lat temu. Lis postanowiła udostępnić jej wiadomość na swoim InstaStories w nadziei, że ktoś w końcu zrobi porządek z lombardami w Polsce.
Dziękuje za Wasze wiadomości i słowa wsparcia. Ale kolejna wiadomość o tym, że policja nic nie może. I faktycznie nie może, bo właściciele lombardów są w świetle przepisów prawa BEZKARNI! Proszę nagłaśniać to, co mi się stało. Może jednak ktoś zdecyduje się zmienić w Polsce prawo