Reklama

Jakiś czas temu "Show" poinformowało, że Hanna Lis dostała dwie kuszące propozycje pracy. Pierwszą było prowadzenie programu w jednej ze stacji telewizyjnych, a drugą pisanie na łamach tygodnika "Newsweek", którego naczelnym jest jej mąż, Tomasz Lis. Jak się właśnie okazało, Lis przystała na pierwszą opcję, co chyba w trosce o wizerunek medialny jest lepszym rozwiązaniem. Co ciekawe, podobno od ponad roku o powrót do Lis pracy walczyła Telewizja Publiczna, która trzy lata wcześniej rozstała się z wielkim hukiem z dziennikarką.

Reklama

Przypomnijmy, że w kwietniu 2009 roku TVP zakończyła z Hanną Lis współpracę rozstając się w negatywnych warunkach zarzucając jej brak profesjonalizmu, czyli naruszenie etyki dziennikarskiej. Poszło wówczas o to, że Lis nie przeczytała ostatecznego zdania twierdząc, że nie widziała potrzeby przywoływania owej treści na antenie. Według relacji pracowników TVP zdanie zostało dodane w ostatniej chwili, inni zaś twierdzą, że prezenterka zdanie znała i zaakceptowała.

W oficjalnym komunikacie TVP do mediów czytamy, że Hanna od 7 maja br. poprowadzi "Panoramę" w TVP2. W każdym miesiącu wystąpi dziesięć razy, o godz. 18.00 w głównym wydaniu programu informacyjnego. Dostanie za to 30 tysięcy wynagrodzenia. Czyli wcale nie mało.

Myślicie, że Tomasz Lis, który od kilku lat prowadzi w TVP program "Lis na żywo" pomagał w "ociepleniu" relacji ze swoją żoną?

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama