Reklama

Dekolty - to połączyło tegoroczną galę Oscarową z konferencją ramówką Polsatu? Na obu imprezach królowały seksowne kreacje. Chwilami żartowano nawet, że gwiazdy przyszły w... negliżu. Czy zawsze to był trafny wybór? Magazyn "Flesz" zapytał modowych ekspertów.

Reklama

W kreacjach z głębokim dekoltem dobrze wyglądają kobiety z małym biustem i z gładką fryzurą. To nie był przypadek Joanny Liszowskiej. W jej rozmiarze i z doczepionymi włosami wyglądała tanio i wulgarnie - mówi "Fleszowi" Dorota Wróblewska z Sophisti.pl.

Punkt za kreację dostała za to Paulina Sykut-Jeżyna, ubrana w białą sukienkę i marynarkę od Laurelle.

Świetna stylizacja. Sykut Wyglądała, jakby wróciła z gali Oscarów - ocenia stylista Jarek Szado.

Tego wieczora uwagę, szczególnie mężczyzn skupiały odsłonięte plecy i biusty gwiazd. Zdaniem Jarka Szado "pojedynek na dekolty" wygrała jednak Małgorzata Socha, ubrana w czerwony kombinezon La Mania. Tutaj cięć głębokich z przodu i z tyłu było naprawdę sporo.

Na światowym poziomie, zgodnie z najnowszymi trendami - potwierdza Jarek Szado dobry wybór kreacji przez Sochę.

Odsłanianie ciała to też pewnego rodzaju sztuka. Okazało się, że Socha to doskonale potrafi. To się nazywa modowy nokaut!

Małgorzata Socha wybrała czerwony kombinezon La Mania.

Joanna Liszowska przykryła swoje krągłości czarną suknią do ziemi i długą marynarką, ale głęboki dekolt nie był trafiony.

Z klasą, ale i seksownie - tak oceniono Paulinę Sykut-Jeżynę w kreacji Laurelle.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama