Reklama

Brak matury jest raczej powodem do wstydu niż do chwalenia się, ale w świecie polskich celebrytów okazuje się, że jest zgoła inaczej i z braku edukacyjnego minimum można zrobić niezłe show.

Reklama

Robert Gawliński wpadł na pomysł aby zorganizować koncert artystów, którzy z różnych przyczyn nie zdali matury. I ma w kim przebierać. Do tego grona należą, m.in.: Edyta Górniak, Agnieszka Chylińska, Maciej Maleńczuk, Zbigniew Hołdys, Paulina Młynarska, a nawet Andrzej Wajda.

Myślę, że wspólny koncert takich wykonawców byłby jednym z lepszych koncertów artystycznych - mówi w rozmowie z "Faktem" Gawliński.

Na łamach tabloidu Zbigniew Hołdys twierdzi, że wręcz szczycił się tym, że nie miał matury. Być może w epoce PRL był to synonim buntu, to w XXI wieku raczej nie powód do dumy. Medioznawca Wojciech Szalkiewicz twierdzi, że nie samo wykształcenie decyduje o sukcesie.

- Jednak matura to "minimalne minimum" dla osoby publicznej, która chciałaby zaistnieć. Informacja o braku matury nie zburzy wizerunku gwiazdy. Ale też nie pomaga.

Paulina Młynarska twierdzi jednak, że można być wykształconym bez szkoły.- Nie mam poczucia, że brak matury przeszkodził mi w czymś w zyciu - cieszy się Młynarska. Jestem oczytana, wykształcona. - wyznała.

Choć z początku może się wydawać, że jest to chęć udowodnienia, że bez papierka też można być kimś, można odnieść wrażenie, że organizowanie koncertu "ku czci artystów bez matury" i przede wszystkich z ich udziałem to leczenie kompleksu. Choć rzeczywiście nikt nie uważa poszczególnych artystów bez egzaminu dojrzałości za gorszych i z pewnością oni także nie czuli się gorsi z tego powodu, to czy propagowanie "że bez matury też można być gwiazdą", kiedy tegoroczna młodzież właśnie podchodzi do pierwszego egzaminu maturalnego jest na miejscu?

Z pewnością brak matury nie czyni nikogo gorszym, ale z pewnością też nie sprawia, że ktoś jest lepszy.

Reklama

pijavka

Reklama
Reklama
Reklama