Filip Gurłacz dłużej już tak nie mógł. "Zadzwoniłem do żony i o wszystkim jej powiedziałem"
Znany z ekranów i scen teatralnych Filip Gurłacz dziś podbija parkiet "Tańca z Gwiazdami" u boku Agnieszki Kaczorowskiej. Niewielu jednak wie, jak dramatyczną drogę ma za sobą. W szczerym wywiadzie aktor opowiedział o swoich życiowych zakrętach. Przez długi czas okłamywał żonę, zmagał się z uzależnieniem, bezsennością i emocjonalnym wyczerpaniem. Wszystko doprowadziło go na skraj.

- Redakcja
Filip Gurłacz to ceniony aktor filmowy i teatralny, znany z ról w "Stuleciu Winnych" czy "Na dobre i na złe". Obecnie występuje w "Tańcu z Gwiazdami" z Agnieszką Kaczorowską. W cieniu show skrywa się jednak bolesna historia – lata uzależnienia, życia w kłamstwie i duchowej pustki. Dziś otwarcie mówi o tym, co niemal go zniszczyło, i jak udało mu się wrócić do życia. Obok jego wyznania nie da się przejść obojętnie.
Trudne doświadczenia życiowe Filipa Gurłacza
Filip Gurłacz w rozmowie z Plejadą ujawnił, że przechodził przez bardzo ciężki okres w swoim życiu. Aktor zmagał się z ogromnymi problemami, nadużywał alkoholu, spał zaledwie godzinę dziennie i żył w ciągłym kłamstwie. Jak sam przyznał, wpadł w spiralę autodestrukcji i doszedł do momentu, w którym myślał o odebraniu sobie życia. W jednym z najbardziej dramatycznych momentów swojego życia znajdował się w kuchni, pijąc wódkę, kompletnie rozbity.
Mieszkałem w Warszawie, a moja żona w Legnicy. Gdy rozmawialiśmy przez telefon, wielokrotnie ubarwiałem rzeczywistość. Wszystko po to, by pokazać, jaki wyjątkowy jestem. Często ją też okłamywałem. Mówiłem, że idę spać, a wychodziłem na imprezę. Tonąłem w kłamstwach
Gurłacz przyznał, że jego życie wymykało się spod kontroli, a granica między prawdą a fikcją całkowicie się zatarła. To właśnie wtedy zdecydował się zadzwonić do żony.
W pewnym momencie sam się w tym zgubiłem. Nie wiedziałem, co jest prawdą, a co nie. Czułem, że tym, co robię, ranię najbliższe mi osoby. Nie umiałem już sobie z tym poradzić. Nadużywałem alkoholu, cierpiałem na bezsenność, organizm odmawiał mi posłuszeństwa. Nie miałem pojęcia, co zrobić, więc zadzwoniłem do żony i o wszystkim jej powiedziałem. Tak mnie to gryzło, że nie mogłem już dłużej trzymać tego w sobie.
Po zakończonej rozmowie emocje całkowicie go przygniotły. "Powiedziałem, co miałem powiedzieć, rozłączyłem się i upadłem na podłogę w kuchni. Leżałem na ziemi, wyłem z bólu i piłem wódkę" – opisał ten moment, który stał się początkiem duchowego przełomu.
Nocny telefon, taksówka i spotkanie z księdzem. Punkt zwrotny w życiu Filipa Gurłacza
Po emocjonalnej rozmowie z żoną Filip Gurłacz był całkowicie rozbity. Wciąż pod wpływem alkoholu, wyczerpany psychicznie, nie potrafił poradzić sobie z nawałem emocji. To wtedy nieoczekiwanie zadzwonił jego szwagier – ten telefon okazał się kluczowy.
Nie pamiętam. Byłem pijany i nie do końca świadomy tego, co robiłem. Ale w którymś momencie zadzwonił do mnie szwagier. Pewnie poprosiła go o to moja żona. Kazał mi zamówić taksówkę i pojechać na Służew, do kościoła dominikanów. Był środek nocy, nie wiedziałem, o co mu chodzi, ale go posłuchałem.
Dotarł na miejsce, wciąż nie wiedząc, czego się spodziewać. Wtedy znów sięgnął po telefon i usłyszał krótką, ale przełomową wskazówkę.
Gdy dojechałem na miejsce, wybrałem jego numer i zapytałem, co mam dalej zrobić. 'Wbiegnij tam i mów' - powiedział. Dopytywałem go, co mam mówić. 'Co chcesz. Tylko trzymaj się jednej zasady: nie myśl, tylko rób' – odpowiedział i się rozłączył. Wszedłem więc do środka z butelką wódki pod pachą. Zobaczyłem księdza, poszedłem do niego i płacząc, opowiedziałem mu wszystko, co tkwiło w moim gardle – wszystko, co mnie dusiło
To dramatyczne spotkanie, odbywające się w środku nocy na długo zapadło mu w pamięć i stało się pierwszym krokiem w jego przemianie.
Nie pamiętam, jaką pokutę mi zadał, ale jednym z jej elementów było odłożenie czarnych myśli do następnego dnia. Wróciłem do domu i zasnąłem. To był pierwszy cud, bo wcześniej tygodniami nie mogłem spać. Przespałem aż dziesięć godzin
To doświadczenie było dla niego sygnałem, że nie wszystko stracone. Od tamtej chwili zaczął mozolnie odbudowywać siebie – duchowo, psychicznie i fizycznie.
Nawróciłem się i powoli zacząłem stawać na nogi. Miałem w sobie dużą wolę walki. Wstawałem z łóżka, zaciskałem zęby i ze łzami w oczach krok po kroku wykonywałem wszystkie czynności. Coraz mniej piłem. Z czasem było już tylko lepiej, w czym duża zasługa mojej żony
Gurłacz nie ma wątpliwości, że bez tamtej nocy wszystko mogłoby potoczyć się inaczej. Dziś żyje inaczej - bardziej świadomie, prawdziwie i z wdzięcznością.
Zobacz także:
- Kaczorowska i Gurłacz nagle zwrócili się do fanów ws. "Tańca z gwiazdami". Przekazali ważną wiadomość
- Magdalena Narożna nagle wypaliła. Zaapelowała do Iwony Pavlović przed naszą kamerą
