Reklama

Ewelina Lisowska to zdecydowanie najpopularniejsza debiutantka na polskim rynku muzycznym. Jeszcze rok temu w X-Factorze, dziś sprzedaje płyty, gra mnóstwo koncertów, a krytycy wróżą jej olbrzymią karierę. Przypomnijmy: "Nie grozi jej smutny los Górniak"

Reklama

Znamienne dla kariery Lisowskiej jest to, że bardzo rzadko pokazuje się na medialnych imprezach. Niemal niemożliwym jest, aby zobaczyć ją na popularnej "ściance", a wszystkie wizyty w programach telewizyjnych są związane z jej działalnością muzyczną. W rozmowie z AfterParty.pl, Ewelina zdradziła, że to nie przypadek i nie zamierza brylować na salonach, bo uważa to za coś pozbawionego sensu:


Brak mojej obecności na imprezach to przede wszystkim brak chęci. Ja takich rzeczy nie lubię, źle się czuję na takich imprezach i nie uważam, że są mi do czegokolwiek potrzebne. Ja się zajmuję tym, co robię najlepiej czyli muzyką. Dlatego wolę poświęcić jej jak najwięcej czasu, wolę coś skomponować niż iść na jakąś bezsensowną imprezę, zapozować na jakiejś bezsensownej ściance. Mnie to w ogóle nie interesuje i nie kręci. Chodzę tylko tam, gdzie muszę się pojawić - wyznała odważnie w rozmowie z nami.

Lisowska na co dzień mieszka we Wrocławiu i rzadko bywa w Warszawie. Jak sama przyznaje, nie lubi stolicy i wizyty tam traktuje jako konieczność:

Nie lubię Warszawy, przyjeżdżam tylko wtedy, kiedy muszę. Dlatego jak przyjeżdżam do Warszawy to obskakuję wszystkie możliwe media za jednym zamachem, bo nie bywam tutaj często. Lubię mieszkać tam, gdzie mieszkam. Nie jest mi to do niczego potrzebne, żeby mieszkać w Warszawie - dodała.

Jak oceniacie postawę Lisowskiej? Dobrze wróży jej na przyszłość? Zobaczcie nasze wideo:

Reklama

Zobacz też zdjęcia Eweliny Lisowskiej z konferencji festiwalu Top Trendy:

Reklama
Reklama
Reklama