Ostatnio na polskim rynku muzycznym zadebiutowała Jula, która z dnia na dzień trafiła do pierwszej ligi gwiazd. Z falą popularności piosenkarka dostała propozycję występu w "Bitwie na głosy", którą przyjęła wygryzając Marikę. W sobotnim odcinku okazała się nie pokonana. Rozpędzająca się kariera to nie jest chyba do końca dobry znak dla Ewy Farnej, która ostatnio wyjechała z gali Eska Music Awards 2012 bez żadnej nagrody, przegrywając z Julą i Sylwią Grzeszczak (zobacz).

Reklama

W rozmowie z magazynem "Party" Ewa odpowiedziała co sądzi na temat spekulacji o rywalizacji z Julą. Gwiazda zapewnia, że nie czuje oddechu na plecach i życzy Fabiszewskiej powodzenia.

Zobacz: Jula tłumaczy się ze słabego teledysku

- To naturalne, że pojawiają się nowe gwiazdy, a nagrodę raz zdobywa jeden artysta, raz drugi. Ale ja nie czułam się przegrana, bo moja dobra passa trwa. Zdobywam dużo nagród, gram koncerty, mam wsparcie fanów, a płyta dobrze się sprzedaje. Uważam to za wielki sukces! A rynek muzyczny jest tak dużo, że pomieści wielu artystów.

Farna zapewniła przy okazji, że najważniejsza jest dla niej muzyka, a stylizacje i moda są na dalszym planie.

- Muzyka jest dla mnie podstawą, a strój jedną z wielu części składowych, które są potrzebne na scenie, ale jako uzupełnienie. Poza tym nie jestem rozrzutna i nie rozumiem potrzeby zakupu Louboutinów za kilka tysięcy. Wolę kupić sobie parę płyt niż luksusową sukienkę.

Reklama

Wygląda na to, że mimo ogromnej popularności Ewa ma bardzo trzeźwe i dojrzałe podejście do życia. Przypomnijmy, co ma do powiedzenia w kwestii wypadku: "Wystawiam się na krytykę. Będę oceniana za wszystko"

Zobacz także

Reklama
Reklama
Reklama