Reklama

Reklama

Ewa Chodakowska rzadko decyduje się na wywiady do gazet czy telewizji, które nie są związane z jej działalnością zawodową. Ostatnio jednak dała się namówić na rozmowę Magdzie Mołek, która zaprosiła ją do swojego programu "W roli głównej". Miła atmosfera nie przeszkodziła dziennikarce w zadaniu kilku trudnych pytań. Przypomnijmy: Mołek mocno zaskoczyła Chodakowską. Zapytała o jej silikonowy biust

Wczoraj wyemitowano cały wywiad z Chodakowską i oprócz trudnych pytań, pojawiły się też łzy. W trakcie rozmowy poruszono temat listów, które fanki przysyłają trenerce. Okazuje się, że nie tylko pytają w nich o porady dotyczące ćwiczeń, ale opisują też swoje życiowe dramaty. Chodakowska ze łzami w oczach próbowała przytoczyć historię gwałtu 12-letniej dziewczynki, ale wzruszenie nie pozwoliło jej dokończyć. Również Mołek zdawała się być mocno poruszona i nie kryła łez.

Chodakowska: To są dramatyczne, traumatyczne opowieści

Mołek: A co Ty robisz z tym? Przecież przeczytanie 15 takich mejli może spowodować, że samemu trzeba odetchnąć

Chodakowska: Nie wiem jak to zabrzmi, ale chodzę w niedzielę do kościoła

Mołek: Zdarza Ci się płakać nad takim tekstem? Czujesz bezsilność?

Chodakowska: Tak, zdarza mi się płakać. Wiesz co, mam takie poczucie, że jestem jedyną osobą, z którą ta kobieta, która do mnie pisze, ma ochotę nawiązać kontakt. Jestem trochę takim powiernikiem. I powiem Ci, że jeżeli 12-letnia dziewczynka pisze do mnie, w dzień gwałtu, gdzie jest zgwałcona przez...

Mołek: Nie, proszę, bo będziemy obie ryczeć

Chodakowska: Nie mogę o tym mówić, bo to wszystko przechodzi gdzieś przeze mnie i to wcale nie jest takie proste

Mołek: Dlatego parłam na odpowiedź na to pytanie, bo nie wyobrażam sobie żyć z takim ciężarem

Chodakowska: Gdyby nie fakt, że pod koniec tygodnia jest taki dzień, w którym się zatrzymuję i wszystko zarzucam. Uwielbiam niedzielę przez to, że mogę iść i się wyciszyć, pomodlić, trochę zostawić i trochę zaczerpnąć siły na następny tydzień i chwała Bogu za tę niedzielę. Bo chyba wzięłam sobie dużo na swoje barki i staram się to wszystko znieść. I z jednej strony bardzo się cieszę i to dla mnie ogromny zaszczyt, że te osoby się tak otwierają przede mną. Z drugiej strony to jest tak ogromny ciężar, którego nie da się opisać słowami. Dlatego gdybym była taką trenerką, która mówi, wiesz, odchudzajcie się, bo fajnie jest mieć zgrabne ciało to nigdy bym nie była trenerką

Dla dużego kręgu fanek i miłośniczek ćwiczeń, Chodakowska jest kimś więcej niż tylko trenerką. Myślicie, że to jest przyczyną jej sukcesów?

Zobacz: Chodakowska tłumaczy się fankom. Pokazała dowód na swoje wykształcenie

Reklama

Ewa Chodakowska z mężem w jej salonie fitness:

Reklama
Reklama
Reklama