Wczoraj ukazała się płyta Edyty Górniak "My". Z tej okazji gwiazda postanowiła spotkać się z fanami już w dniu premiery by podpisać album. Spotkanie miało zacząć się o godzinie 18.00, ale jak wynika z relacji naszego czytelnika, Edyta pojawiła się z półgodzinnym opóźnieniem.

Reklama

Po autograf na nowej płycie Górniak przyszedł tłum fanów. - Kolejka była długa, prawie do wyjścia z salonu - czytamy w donosie nadesłanym przez naszego czytelnika. Spotkanie przedłużało się kiedy do Górniak podchodziły kolejne ekipy telewizyjne z prośbą o wywiad, które diwa kilkukrotnie przerywała na poprawianie makijażu. Nerwową sytuację jaka zaczęła panować wśród publiczności wyczuła sama zainteresowana i podziękowała mediom za dalsze rozmowy.

- Ludzie nie chcieli czekać tak długo po autograf. Zaczęły się wrzaski. Wtedy Edyta w nagrodę wyznała, że zaśpiewa dla nas. Ale słowa nie dotrzymała.

Zamiast zaśpiewać dla fanów, Górniak poprosiła by oni zaśpiewali dla niej. I w tym momencie pojawił się zgrzyt. NIKT z obecnych nie znał tekstu piosenki, którą Edyta narzuciła. Diwa nieugięcie nalegała dalej i prosiła żeby fani wyjęli książeczkę z płyty, w której są wszystkie teksty.

- Tłum się wkurzył. Nie zaśpiewał nikt.

Zobacz także

Po chwili Edyta poddała się i postanowiła, że zaśpiewa sama. Tu pojawił się kolejny problem, gwiazda... nie znała tekstu piosenki, nowego singla "Nie zapomnij". Górniak poprosiła więc publiczność o tekst.

- Ktoś z publiczności dał jej książeczkę z płyty, a ona powiedziała, że nie widzi liter, że są za małe. Dała mega plamę.

Całe spotkanie zakończyło się dopiero dzisiaj w nocy, o godzinie 1.00. Być może gdyby nie reakcja menadżera sklepu, w którym Górniak gościła, ta sytuacja ciągnęłaby się dalej.

Jako dowód nasz czytelnik załączył wideo z wpadką Górniak:

A może ktoś z was był wczoraj uczestnikiem tego spotkania? Czy naprawdę wyglądało to tak samo groteskowo jak na załączonym filmie?

Reklama

chimera

Reklama
Reklama
Reklama