Reklama

Znane przysłowie mówi: przez żołądek do serca. Co jednak, jeżeli nie mamy zbytnich zdolności kulinarnych? Anna Lewandowska znalazła na to sposób i jak się okazuje, kiedy poznała Roberta Lewandowskiego postanowił pójść drogą na skróty. Choć dziś jej przepisy odtwarzają tysiące kobiet, kiedyś słynna trenerka nie miała zielonego pojęcia o gotowaniu, a swojemu przyszłemu mężowi serwowała... same zobaczcie co. Zdecydowanie kierowała się wtedy innym, popularnym powiedzeniem, mianowicie czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.

Video placeholder

Anna Lewandowska okłamywała Roberta Lewandowskiego!

Kłamstwo ma krótkie nogi i oczywiście nie zasługuje na pochwałę, jednak drobne oszustwo, na które na początku znajomości z Robertem Lewandowskim zdobyła się Anna Lewandowska wywołuje uśmiech. Co więcej, trenerka po latach postanowiła przyznać się do niego publicznie, i to kiedy gościła na "Domówce u Dowborów". Jak się okazuje, Anna Lewandowska nie zawsze była mistrzynią kuchni, a kiedy jeszcze mieszkała ze swoim wybrankiem w Poznaniu, miała swój własny sposób na domowe posiłki. Gwiazda przyznała, że przez pewien czas udawało jej się ukryć swoje braki w gotowaniu i miała na to jeden patent - mianowicie jeździła po gotowe jedzenie do baru mlecznego, a później przekładała je do garnków w domu! Jak Robert Lewandowski zareagował, kiedy się o tym dowiedział?

Były tam bary mleczne, gdzie za 4,50 zł można było kupić makaron bolognese. Więc ja tam podjeżdżałam, kupowałam to bolognese, wrzucałam do garnka, Robert przyjeżdżał, mówiłam mu: "Kochanie, spróbuj", on mówił: "O Jezu, jakie dobre". Tak było do momentu, w którym komuś się wygadałam przy nim. Robert zapytał wtedy: "Ale jak to? Mówiłaś przecież, że to gotowałaś?" - mówiła Dowborom.

Annie Lewandowskiej z gotowaniem zdecydowanie nie było wtedy po drodze. Jak się okazuje, znana trenerka dzwoniła do swojej mamy, która udzielała jej telefonicznych, skróconych kursów gotowania:

Były też momenty, w których dzwoniłam do mamy i pytałam się, jak zrobić pomidorówkę. Takie były moje początki.

Dziś te czasy żona Roberta Lewandowskiego wspomina z ogromnym uśmiechem na twarzy i przyznaje, że choć wielu uważa, że ich rodzina żyje na ciągłej diecie, wcale tak nie jest. Co więcej, nawet im zdarza się czasami sięgnąć po kawałek pizzy!

Niektórzy myślą, że to, co "Lewa" wrzuci, to zawsze jest zdrowe i my nie wrzucamy na luz. Czasami zdarza się pizza, lampka wina czy coś innego. Pozwalamy sobie na różne rzeczy, najczęściej w czasie urlopu, kiedy Robert ma wakacje. Jeżeli wiemy, że pracujemy codziennie, a nasze ciało to maszyna do pracy, to zdajemy sobie sprawę, że o tę maszynę trzeba bardzo dbać - wyjaśniła Anna Lewandowska.

Spodziewaliście się po Annie Lewandowskiej takich rzeczy? Musimy przyznać, że w przeszłości naprawdę wykazała się sprytem i pomysłowością.

Zobacz także: Szczęśliwy Robert Lewandowski pokazał twarz młodszej córeczki! Laura to już duża dziewczynka

Anna Lewandowska i Robert Lewandowski to jedno z najpopularniejszych małżeństw w polskim i zagranicznym show biznesie. Teraz gwiazda zdradziła, jak wyglądały początki ich znajomości.

Instagram

Trenerka, która dziś słynie z miłości do gotowania i zdrowych posiłków, nie zawsze odnajdywała się w kuchni.

Okazuje się, że Anna Lewandowska kupowała gotowe jedzenie i wmawiała Robertowi Lewandowskiemu, że zrobiła je sama! Bardzo sprytnie.

Reklama
Reklama
Reklama