Powrót dzieci do szkół od 1 września jest już pewny. Edukacja ma się odbywać w kilku modelach, jednak cały czas ten temat budzi mnóstwo kontrowersji. Ministerstwo edukacji przygotowało trzy modele nauczania i wytyczne w przypadku, kiedy w szkole pojawi się zakażona osoba.

Reklama

Planujemy, że 1 września rok szkolny zaczyna się tradycyjnie, w szkołach - stwierdził minister Dariusz Piontkowski.

O ile rodzice są zadowoleni, że szkoły będą otwarte, o tyle duża część nauczycieli, szczególnie tych w grupie ryzyka oraz z chorobami współistniejącymi, obawia się, że będzie narażona na zarażenie koronawirusem. Co więcej wydaje się, że relacja na linii Ministerstwo edukacji - nauczyciele jest cały czas napięta. Przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz w rozmowie z money.pl podkreśla, że nauczyciele mają powody, aby obawiać się powrotu do pracy, szczególnie Ci w grupie ryzyka i przedstawia konkretne propozycje:

Chcemy, by kadra nauczycielska była poddawana obowiązkowym testom na obecność koronawirusa. Nauczyciele muszą również zostać wyposażeni w niezbędną ilość środków ochrony osobistej – mówi Sławomir Broniarz dla money.pl

Nauczyciele obawiają się, że w szkołach nie będzie wystarczających zabezpieczeń, aby uchronić się przed koronawirusem!

Sławomir Broniarz porusza też temat odpowiednich zabezpieczeń w szkołach i pyta dlaczego w placówkach nie będzie obowiązku noszenia maseczek i szybko dodaje, że wszystko zależy od kwestii finansowych:

Bo przy 4,5 mln uczniów, jakich mamy w szkołach, należałoby zużywać ok. 12-13 mln jednorazowych maseczek dziennie. Zgodnie z zaleceniami lekarzy, dzieci powinny je zmieniać co 3 godziny. To zrujnowałoby budżet ministerstwa edukacji

Nauczyciele obawiają się powrotu, a niektórzy wprost nie chcą wracać do szkół. Ci którzy mają problemy zdrowotne będą przechodzili na urlopy zdrowotne, a młodzi nie zawsze chcą się narażać ze względu na niskie wynagrodzenie. Co prawda po ostatnie podwyżce minimalna wysokość wynagrodzenia to aktualnie 2949 złotych brutto, ale nie ma perspektyw na dalsze podwyżki, szczególnie w obecnej sytuacji finansowej. Niektórzy dyrektorzy szkół nie chcą brać odpowiedzialności za ryzyko zakażania się koronawirusem nauczycieli i uczniów, dlatego szybko będą decydować o zamknięcie placówek, w sytuacji zwiększającej się ilości zakażeń. Ten rok szkolny będzie bardzo trudny dla nauczycieli, dzieci i rodziców.

Czy nauczyciele zdecydują się na strajk w obecnej sytuacji?

Zobacz także

Zobacz także: Czy obostrzenia w związku z koronawirusem powinny wrócić? Zaskakujące wyniki badań

W innych krajach, gdzie pandemia koronawirusa miała dramatyczny przebieg wytyczne sanitarne dla szkół są zdecydowanie ostrzejsze!

East News

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama