Doda od początku swojej solowej kariery nie ma szczęścia do menadżerów. Gwiazda zmieniała ich jak rękawiczki, a każde rozstanie z osobą trzymającą piecze nad jej karierą było wielką medialną sensacją. Zobacz: To koniec! Doda zwolniła menadżerkę Krupy

Reklama

Po zwolnieniu ostatniej menadżerki, Małgorzaty Leitner, wokalistka zrezygnowała z zatrudnienia kolejnej osoby, która czuwałaby nad jej interesami. Doda jak na razie ze wsparciem asystentów - Ewy Nowak i Piotra Wróbla - radzi sobie całkiem nieźle. Nagrała głośny klip do singla "Electrode", ciągle pracuje nad nową płytą oraz wyruszyła w wielką trasę koncertową po Polsce. W rozmowie z "Super Expressem", wokalistka wyznała, że taki stan rzeczy jej aktualnie odpowiada. Zobacz: Tak wygląda koncert Dody od kulis

- Uważam, że artysta musi mieć menedżera, ale nie może mieć złego. A ja jestem osobą samowystarczalną. Zawsze wszyscy od dziecka mówili mi, że jestem swoim najlepszym menedżerem i pewnie tak poniekąd było, bo wszyscy dotychczasowi menedżerowie wykonywali moje sugestie i polecenia - powiedziała Doda w rozmowie z tabloidem.

Mamy nadzieję, że wkrótce Doda znajdzie odpowiednią osobę, która doskonale pokieruje jej karierą, a także odciąży gwiazdę z całej tej biurokratycznej i papierkowej pracy. Wtedy wokalistka w pełni będzie mogła skupić się na tym co wychodzi jej najlepiej, czyli na śpiewaniu i występowaniu.

Reklama

Doda podczas trasy "Fly High Tour":

Zobacz także
Reklama
Reklama
Reklama