Reklama

O wypadku Dariusza K. polskie media mówią już od kilku miesięcy. Wczoraj odbyła się pierwsza rozprawa z udziałem oskarżonego byłego męża Edyty Górniak o spowodowanie śmiertelnego wypadku pod wpływem narkotyków. Podczas sprawy sądowej celebryta zrzucił winę na piosenkarkę:

Reklama

W nocy przed zdarzeniem nie spałem zbyt dobrze. Problemy ze snem to być może wynik zmęczenia, a być może wynik ciągłego stresu powodowanego konfliktami z moją byłą żoną, która próbowała popsuć moje relacje z synem. To miało fatalny wpływ na jego psychikę, zmagałem się z coraz większymi problemami wychowawczymi. Ponieważ coraz trudniej sobie z tym radziłem, za namową żony postanowiłem skorzystać z pomocy psychiatry, który zalecił mi korzystanie ze środków farmakologicznych, które miałem brać w stresie. Leki miały złagodzić zdiagnozowane początkowe stany depresji – przekonywał oskarżony celebryta

Zobacz: Górniak odsuwa syna od bliskich. Głos w sprawie zabrali matka Dariusza K. i... Schramm!

Do słów Dariusza K. odniosła się sama Edyta, która przesłała krótkie oświadczenie do mediów. Diwa nie chce komentować słów byłego męża, żałuje, że nikt nie zdobył się na współczucie dla rodziny ofiary:

Dla mnie, podobnie jak dla większości ludzi, najważniejsza w tej sprawie jest Ofiara i Jej Rodzina. Nie doszukałam się choćby odrobiny szczerego dla niej współczucia. W nawiązaniu do przyjętej przez Dariusza K. linii obrony za odebranie życia drugiemu człowiekowi pozwalam sobie przekazać: Wierzę, że wyrok w sprawie będzie sprawiedliwy. Próby zrzucania na mnie i na mojego jedenastoletniego syna odpowiedzialności za ten czyn nie zasługują na jakikolwiek komentarz. - pisze diwa

Kolejna rozprawa jest wyznaczona na 1 kwietnia. Czy wtedy się wszystko wyjaśni?

Zobacz: Górniak o Krupie: Zorientowałam się, że to były źle ulokowane uczucia dzień przed ślubem

Reklama

Edyta Górniak na obiedzie z synem:

Reklama
Reklama
Reklama