Dagmara Kaźmierska chwilę przed porodem uciekała do USA: "Umieram, krzyczałam"
Dagmara Kaźmierska zaczęła rodzić kilka godzin po nielegalnym przybyciu do USA. "Policja wiozła mnie razem z moim poszukiwanym listem gończym ukochanym do porodu".
Dagmara Kaźmierska w książce "Prawdziwa historia Królowej życia" opowiedziała o swojej kryminalnej przeszłości. Poznaliśmy historię jej nielegalnej ucieczki do USA, kiedy dla Pawła Kaźmierskiego porzuciła swoje życie w Polsce. Wówczas była w zaawansowanej ciąży, a podczas nielegalnej podróży do USA przeżyła koszmar. Chwilę po przyjeździe do Nowego Jorku odeszły jej wody płodowe. W szpitalu pielęgniarka zarzuciła jej, że przybyła do Stanów umyślnie, by urodzić tam dziecko.
Umieram - krzyczałam.
Poznajcie historię "Królowej życia".
Ucieczka Pawła Kaźmierskiego i Dagmary Kaźmierskiej do USA
Po tym jak pierwszy mąż Dagmary Kaźmierskiej usłyszał zarzut zabójstwa gangstera "Szpili" w 2001 roku, zdecydował się uciekać do Stanów Zjednoczonych. Będąca wtedy w zaawansowanej ciąży "Królowa życia" zdecydowała się rzucić wszystko i uciekać śladami ukochanego. Droga przez Meksyk, którą wybrał wówczas jej partner była dla niej zbyt niebezpieczna. W "Prawdziwej historii Królowej życia" opisała swoje przeżycia:
Początkowo chciałam przedostać się do Stanów przez Meksyk, tak jak zrobił Paweł, ale to okazało się zbyt niebezpieczne. Trzeba było przejechać przez pustynię, zdać się na łaskę lub niełaskę przemytników. Słyszałam o strasznych rzeczach, które przydarzyły się ludziom przekraczającym w ten sposób amerykańską granicę. Nie mogłam się na to zdecydować ze względu na bezpieczeństwo moje i dziecka. Postanowiliśmy, że pojadę przez Kanadę.
Dagmara Kaźmierska próbowała przekroczyć granicę z Kanadą jako turystka. Dodatkowo próbowała ukryć ciążę pod ubraniem, by celnicy nie założyli, że chce zapewnić dziecku obywatelstwo. Dodatkowo postanowiła zadbać o swoją tuszę, a ku temu miała zupełnie odrębny powód:
Mój biust osiągnął imponujące rozmiary i to nie tylko z powodu dziecka. Przed wyjazdem sprzedałam dom, mercedesa S. Zrobiłam to, bo byłam pewna, że jadę do Ameryki na zawsze. Musieliśmy mieć pieniądze, żeby się tam urządzić. W staniku miałam upchnięte kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Na każdy cycek przypadała niemała ilość studolarowych banknotów. Żeby nie budzić podejrzeń, nie zabrałam żadnej wyprawki dla dziecka, choć długo zastanawiałam się, czy dobrze robię.
Dagmara Kaźmierska w "Prawdziwej historii Królowej życia" wyznała, że służby śledziły każdy jej ruch z powodu Pawła Kaźmierskiego i faktu, że był poszukiwany.
Wystarczyło, że pojawiłam się na lotnisku z paszportem, a funkcjonariusze od razu sięgnęli po czerwony telefon, specjalny przeznaczony dla służb. Zaprosili mnie do pokoju, zaczęli wypytywać, dokąd jadę i po co. (...) O mało nie dostałam zawału.
Celniczka jednak poszła ciężarnej Dagmarze Kaźmierskiej na rękę:
W kabinie czekała na mnie celniczka. Patrząc prosto w oczy, obmacała mi piersi. Nie ma cudów, musiała wyczuć, że coś tam jest. Zjechała ręką niżej, na brzuch. W oczach stanęły mi łzy. To koniec, myślałam (...). Po chwili celniczka uśmiechnęła się i powiedziała: Niech pani idzie. (...). Za to, co zrobiła, jestem jej wdzięczna do dziś
Dalszą podróż do USA Dagmara Kaźmierska określiła mianem "koszmaru". Początkowy pomysł, by granicę kanadyjsko-amerykańską przekroczyła łodzią był dla niej nie do przyjęcia. Sposób, jaki miałoby to przebiegać mógł być tragiczny w skutkach dla jej zdrowia jak i zdrowia i życia jej noszonego pod sercem dziecka:
Do Stanów miałam się przedostać łodzią przez jezioro Ontario, na którym przebiega granica kanadyjsko-amerykańska. Przemytnicy mieli tę trasę opracowaną i przećwiczoną. Każdy nielegalny imigrant, wsiadający na łódź, dostawał maskę z rurką. Kiedy na horyzoncie pojawiała się łódź straży granicznej, trzeba było skakać do jeziora i chować się pod wodą (...). Skok do wody był jedyną szansą, żeby nie dać się złapać.
Dagmara Kaźmierska zdecydowała się na przekroczenie granicy kanadysko-amerykańskiej za pomocą tira:
W kabinie ciężarówki kazali mi wejść na górną półkę nad kierowcą (...). Samo wejście było nie lada wyczynem. Nie miałam gdzie umieścić nóg, podciągnęłam kolana pod brodę, brzuch uwierał mnie i nie pozwalał oddychać (...). Podróż była koszmarna
Podczas kontroli granicznej doszło jednak do alarmowej sytuacji, ponieważ jeden z mężczyzn, który podobnie jak Kaźmierska nielegalnie przekraczał granicę, zaczął się dusić i sygnalizować to, uderzając w ciężarówkę i krzycząc. Pojazd przeszedł jednak kontrolę bez wpadki, a nielegalni imigranci zostali autobusem przetransportowani do Nowego Jorku. W tym miejscu Dagmara Kaźmierska spotkała się z Pawłem Kaźmierskim.
Trudne chwile Dagmary Kaźmierskiej przed porodem
Zaraz po przybyciu do USA, Dagmarze Kaźmierskiej odeszły wody płodowe:
Paweł wybiegł na ulicę, zaczął machać rękami. Chciał zatrzymać jakikolwiek samochód, jakikolwiek pojazd, który mógłby nas podwieźć do szpitala. No i się zatrzymał. Radiowóz! Ktoś by w to uwierzył? Policja wiozła mnie razem z moim poszukiwanym listem gończym ukochanym do porodu
W szpitalu Dagmara Kaźmierska przeżyła trudne chwile, ponieważ pielęgniarka oceniła, że "Królowa życia" przybyła do USA by urodzić dziecko. Zostawiła cierpiącą z bólu Kaźmierską na sali porodowej.
I'm dying!, wrzasnęłam z całych sił. Umieram!. I tak jeszcze parę razy głośniej. Zadziałało, w końcu mnie zauważyli (...). Byłam bardzo słaba i zmęczona. W ciągu minionych dwudziestu czterech godzin przejechałam nielegalnie pół kontynentu.
Conan Kaźmierski na szczęście urodził się zdrowy. Znaliście tę historię Dagmary Kaźmierskiej?