Reklama

Już nie pamięta, jak wygląda normalne życie. Co prawda Kate zdarzało się jeszcze do niedawna robić zakupy w marketach czy jeździć komunikacją miejską, ale odkąd 10 lat temu została dziewczyną Williama, nie ma chwili samotności. Najpierw towarzystwa dotrzymywali jej paparazzi, śledzący każdy krok panny Middleton, a kiedy przyjęła oświadczyny księcia i stała się jedną z najsłynniejszych kobiet na świecie, obok fotoreporterów pojawili się agenci Secret Service. Przed czym ją chronią?

Reklama

Okazuje się, że nie tylko przed terrorystami, bandytami i natrętnymi fanami. Ich głównym celem jest zapewnienie jej maksimum prywatności. Dwór chce, by do mediów przedostawały się tylko autoryzowane przez członków rodziny informacje. Na szczęście Marcia Moody, była królewska korespondentka magazynu „OK!”, poznała tajemnice żony księcia Williama. I opisała je w książce „Kate. Księżna Cambridge”.

Skok w wyższe sfery

Najstarsza córka państwa Middleton jest pierwszą od 350 lat kobietą bez arystokratycznych korzeni, która poślubiła następcę brytyjskiego tronu. I mimo że są małżeństwem od ponad dwóch lat, nawet teraz pojawiają się komentarze, że to mezalians. Kate nigdy nie przejmowała się docinkami. Duża w tym zasługa jej rodziców.

Była stewardesa i koordynator lotniskowego ruchu naziemnego fortuny dorobili się, sprzedając akcesoria na imprezy urodzinowe dla dzieci. Dziennikarze z jednej strony chwalą ich powściągliwość w kontaktach z rodziną królewską, z drugiej zarzucają Carole i Michaelowi, że „wykupili” dzieciom wejście do brytyjskiej elity, wysyłając je na naukę do najbardziej prestiżowych szkół. Że po tym, jak zdobyli miliony, stali się snobami. Marcia Moody nie próbowała dyskutować z takimi argumentami. „Wsparcie i miłość, jakie otrzymała od rodziców, sprawiły, że Kate znalazła się w takim, a nie innym miejscu”, pisała. Middletonowie dbali, by dzieci odebrały staranne wykształcenie, ale też by rozwijały się na innych polach. I już wtedy było wiadomo, że świat usłyszy o ich pociechach.

Szczególnie o najstarszej córce, która jako nastolatka przeżyła zabawną przygodę. Wchodząc w wiek dorastania, była wysoką i chudą dziewczyną z aparatem korekcyjnym na zębach. Wtedy nie interesowała się chłopcami, zresztą oni także nie zwracali na nią uwagi. Do jej ulubionych zajęć w tamtym czasie należały nauka, gra w tenisa i hokeja na trawie oraz aktorstwo. Podczas ostatniego roku edukacji w St. Andrews 13-letnia Kate Middleton wystąpiła w sztuce „Morderstwo w czerwonej stodole”. Grała Marię Marten, która dowiaduje się od wróżki, że poślubi bogatego dżentelmena. „Zawsze tego pragnęłam”, mówiła do publiczności. „Czy się we mnie zakocha? Czy mnie poślubi i stąd zabierze?”. „Tak. Pojedziesz do Londynu!”, odpowiedziała jej wróżka. W kolejnym akcie jasnowłosy chłopak, grający głównego bohatera Williama, klęka przed nią i prosi o rękę. „Tak, tak, drogi Williamie!”, wzdychała Kate.

Łamaczka chłopięcych serc

Kolejnym przystankiem na jej „szkolnej” drodze było elitarne liceum dla dziewcząt Downe House. Szybko jednak okazało się, że delikatna Kate tam nie pasuje. Rówieśniczki wyśmiewały jej niemodną fryzurę oraz to, że jest kujonką. Jako jedna z niewielu uczennic nie chciała też pić alkoholu oraz palić papierosów. W końcu rodzice zdecydowali się przenieść ją do innej szkoły. Wybrali równie prestiżowy Marlborough College. Mniej więcej w tym samym czasie kolorowe magazyny coraz częściej publikowały zdjęcia 14-letniego Williama. Magazyn „Time” zastanawiał się, czy „ten chłopiec uratuje monarchię?”, a „People” pisał o księciu, że jest „nowym idolem nastolatek”. Plakaty z jego podobizną wisiały w pokojach jej koleżanek, ale Kate nie chciała mieć księcia nad łóżkiem. Zamiast niego wybrała modela z reklamy dżinsów oraz zdjęcie Kate Moss.

Edukacja w Marlborough przebiegała bez ekscesów. Koleżanki przyszłej księżnej wspominają jednak, że oprócz postępów w nauce Kate z roku na rok stawała się też coraz ładniejsza. W wieku 16 lat wyjechała ze swoją drużyną hokeja na trawie do Argentyny i Brazylii. Wtedy też po raz pierwszy całowała się z chłopakiem. „Wypiękniała. Była opalona, wyluzowana, pewna siebie”, zdradziła jej przyjaciółka Gemma. Po powrocie Kate zaczęła swój pierwszy związek. Jej miłością był Willem Marx.

Spotykali się tylko kilka tygodni. A po rozstaniu zostali przyjaciółmi. Willem był nawet gościem na jej ślubie z Williamem. Wtedy jednak po tym przelotnym romansie Kate straciła ochotę na miłostki. Była dość wybredna i niewielu chłopców znalazło uznanie w jej oczach. Uważała, że rówieśnicy są gruboskórni…

W poszukiwaniu miłości

Zmieniła zdanie dopiero pod koniec liceum. Wtedy jej serce skradł tajemniczy Harry, o którym wiadomo tyle, że razem z nią wyjechał na kurs historii sztuki do Florencji po zakończeniu szkoły. Ta znajomość nie przetrwała jednak próby czasu i kiedy panna Middleton pakowała walizki na wyjazd z jedną z organizacji charytatywnych do Chile, była już singielką.

Kate najpierw spędziła kilka tygodni w patagońskim buszu, później na niewielkim archipelagu u wybrzeży Chile pomagała biologom w obserwacji zwierząt. Na koniec pobytu w Ameryce Południowej trafiła do wioski na odludziu, gdzie razem z innymi wolontariuszami pomagała budować remizę strażacką. Przez te kilka miesięcy poznała wiele osób. „Kate była atrakcyjną dziewczyną. Chłopcy się nią interesowali, lecz ona trzymała ich na dystans”, zdradziła opiekunka grupy Rachel Humphrey. Ostatnie tygodnie przed rozpoczęciem studiów spędziła, pracując na jachcie. Tam zaprzyjaźniła się z Ianem Henrym, który później towarzyszył jej podczas rodzinnych wakacji na Barbados.

Najpierw przyjaźń…

Naukę na Uniwersytecie St. Andrews rozpoczęła 23 września 2001 roku. I nie wybrała tej szkoły ze względu na księcia Williama, jak sugerowały media. Kate złożyła tam dokumenty, zanim ogłoszono, że do Szkocji przyjedzie także młody arystokrata. Will dotarł na uczelnię kilka tygodni po rozpoczęciu semestru. Królewska służba prasowa chciała przeczekać intensywną integrację młodzieży. Codziennie odbywały się tam imprezy i nawet wyszkolonym agentom Secret Service trudno byłoby „ochronić” narażonego na pokusy studenckiej wolności księcia. Ich pierwsze spotkanie miało miejsce w dormitorium, w którym mieli pokoje. „Spiekłam raka i zabrakło mi śmiałości”, tak tę chwilę wspominała Kate. William pomyślał, że w tej dziewczynie jest coś wyjątkowego. „Chciałem ją poznać bliżej, ale zostaliśmy przyjaciółmi”, mówił.

Coraz częściej spotykali się. Ale przypadkiem. Kate zaimponowała Willowi poczuciem humoru i tym, że naprawdę zna się na sporcie. Chodzili razem na mecze rugby, a później na pintę piwa i rybę z frytkami w miejscowym pubie. Wciąż jednak byli tylko przyjaciółmi. Kate spotykała się wtedy z przystojnym i pochodzącym z bardzo bogatej rodziny Rupertem Finchem, a Will utrzymywał niezobowiązujące relacje ze studentką drugiego roku Carly Massy-Birch. Przełom w ich stosunkach nastąpił po zakończeniu pierwszego semestru. Zdołowany szkocką aurą i złym wyborem studiów książę poważnie myślał o przeniesieniu się na inną uczelnię. Od tego pomysłu odwiodła go właśnie Kate. Doradziła mu przeniesienie się na inny kierunek. I po powrocie z zimowych ferii zaczęli spędzać ze sobą jeszcze więcej czasu. Oczywiście tylko jako przyjaciele. Aż do słynnego już pokazu mody…

Książę z bajki?

…w którym Kate wystąpiła w sukience z przejrzystego materiału. „Ależ ona jest seksowna!”, krzyknął Will, który za miejsce w pierwszym rzędzie zapłacił 200 funtów. Później, na afterparty, starał się pocałować gwiazdę wieczoru, ale Kate nie chciała wzbudzać sensacji wśród studentów. Poza tym wciąż była związana z Rupertem. Marcia Moody w książce „Kate. Księżna Cambridge” pisze, że parą oficjalnie zostali dopiero na początku trzeciego roku studiów. I wtedy mogli pofolgować uczuciom.

Bawili się na studenckich imprezach, ale spędzali też czas w nowym, wynajętym od znajomych rodziny królewskiej domu. William polował, a Kate przyrządzała przyniesioną z łowów dziczyznę. Na weekendy często wyjeżdżali do rodzinnej posiadłości księcia, zamku Balmoral położonego niecałe 200 kilometrów od St. Andrews. Sielanka nie trwała jednak zbyt długo. Nieprzyzwyczajona do życia pod ciągłą kontrolą Kate miała problem z przystosowaniem się do nowych reguł. Nagle musiała zacząć zwracać uwagę, z kim rozmawia, co mówi i jak się zachowuje. Nie mogła mieć też ukochanego tylko dla siebie.

Burza uczuć

Nie kłócili się często. Ale po zakończeniu studiów ich związek przeżywał kryzys. Doszło nawet do tego, że się rozstali. Powód? Byli za młodzi na deklaracje. William chciał się „wyszaleć”, a Kate coraz bardziej męczył fakt, że nie mogła żyć własnym życiem. Miała też problem z tym, że niby została zaakceptowana przez rodzinę królewską, ale wciąż była na dworze „obcą” osobą. Tabloidy nie dawały jej żyć. Żartowano, że Kate nie pracuje, bo liczy na pomoc księcia z bajki. A to nie była prawda. Zajmowała się marketingiem w firmie rodziców, a dla marki Jigsaw wyszukiwała dodatki do ich kolekcji. Inną złośliwością ze strony mediów było nadanie jej przydomka „Kaity-Waity” („Kasia-Czekasia”). Szczerze go nie znosiła. Kate nie nalegała na ślub z Williamem. Chciała, żeby sam podjął decyzję dotyczącą ich wspólnej przyszłości i żeby był jej pewien…

Po rozstaniu przez kilka miesięcy próbowali zapomnieć o sobie. William odbywał służbę wojskową, a w czasie przepustek bawił się w nocnych klubach. Kate również korzystała z wolności. Do jej londyńskiego mieszkania wprowadziła się Pippa i po kilku wspólnych wyjściach brytyjska prasa zaczęła nazywać je „gorącymi siostrzyczkami”. W końcu jednak William zrozumiał, że tylko z Kate będzie szczęśliwy. Oświadczył się jej w 2010 roku w Kenii, nad jeziorem Alice w kraterze wygasłego wulkanu… Wręczył ukochanej wyjątkowy pierścionek. Ten sam, który ponad 30 lat wcześniej nosiła jego mama. Rok później wzięli „skromny i rodzinny” ślub, jak żartował z teściem Will. Było to największe wydarzenie medialne we współczesnej historii!

Happy end!

Ich życie przypomina bajkę. A w każdej bajce musi być szczęśliwe zakończenie. Kate może nie była typowym kopciuszkiem, ale nie marzyła, że zostanie żoną księcia. Jednak nawet teraz, gdy jako księżna Cambridge działa charytatywnie czy jeździ po świecie z oficjalnymi delegacjami, wciąż pozostała skromną dziewczyną, która przed laty oczarowała Williama.

Ludzie mówią o niej, że jest nową „królową ludzkich serc”. Przejęła najlepsze cechy Lady Di – zaangażowanie w pomoc innym i dobroć. Ale, w przeciwieństwie do mamy Willa i Harry’ego, Kate nawiązała świetne relacje z pozostałymi członkami królewskiej rodziny. Książę Karol i Camilla traktują ją jak córkę. Nawet gdy Kate reprezentuje monarchię bez męża, może liczyć na wsparcie teściów. W pałacu Buckhingham ma też jeszcze jednego sojusznika. Królową Elżbietę II. Babcia Williama na początku jej nie ufała. Z czasem jednak zrozumiała, że uczucia Kate wobec Willa są szczere. No i nikt inny nie robi tak pysznych konfitur z truskawek i śliwek jak ona!

Reklama

Jakub Biskupski

Reklama
Reklama
Reklama