
Czy tej tragedii można było uniknąć? W piątek, 4 stycznia, podczas zabawy urodzinowej w escape roomie w Koszalinie zginęło pięć nastoletnich dziewczyn. Gimnazjalistki zatruły się tlenkiem węgla. Nie udało im się uciec z zakopconego i buchającego ogniem pomieszczenia. Od soboty trwają szczegółowe kontrole escape roomów w całej Polsce, które w Super Expressie skomentował rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej. Jakie środki bezpieczeństwa powinny zostać zachowane przy tego typu pokojach zabaw? Paweł Frątczak o tragedii w Koszalinie Od kilku dni Straż Pożarna kontroluje escape roomy w całej Polsce. Zamknięto już 26 lokali. Ponad 1100 razy zwrócono uwagę właścicielom na wszelkie nieprawidłowości. Niektórzy gospodarze escape roomów nie byli w stanie zapewnić bezpieczeństwa uczestnikom gry. Osoba myśląca o zajęciu się tego typu działalnością musi zapewnić ludziom bezpieczeństwo. Mam tu na myśli ochronę przeciwpożarową, która powinna być respektowana. Priorytetem jest przede wszystkim zapewnienie ludziom, o czym mówiłem, bezpieczeństwa w zakresie ewakuacji. Zwłaszcza, jeśli dojdzie do sytuacji, w której wybuchnie pożar albo ktoś zasłabnie lub źle się poczuje i będzie musiał wyjść z pomieszczenia - skomentował w tabloidzie st. bryg. Paweł Frątczak. W rozmowie z dziennikarką dodał, że jeśli ktoś oferuje usługę, to nie zastanawiamy się, czy jest ona bezpieczna. Nie zastanawiam się w pocie czoła, czy wszystko będzie w porządku. Ufam, że będzie. Kiedy wsiadam do metra, nie jadę w wagonie zastanawiając się z drżeniem serca, czy dojadę szczęśliwie do końca. Zakładam, że pewien pakiet bezpieczeństwa wykupuję wraz z usługą - wyznał. Za bezpieczeństwo w escape roomach odpowiada właściciel. To on powinien zadbać o wszystkie kontrole i przeglądy. ...