Reklama

Międzynarodowy Festiwal Filmów „Maksymiliany” od lat prezentuje we Wrocławiu kino związane z tematyką religijną, duchową i historyczną. Organizatorzy podkreślają, że wydarzenie ma profil katolicki i skupia się na filmach, które podejmują pytania o wiarę, wartości i moralność. W tym roku jednym z punktów programu ma być pokaz filmu „Gietrzwałd 1877. Wojna światów”. To dokument Grzegorza Brauna poświęcony objawieniom maryjnym w Gietrzwałdzie. Według zapowiedzi seansowi mają towarzyszyć spotkania z twórcami, a sam reżyser ma pojawić się na festiwalu.

Publiczne wsparcie i reakcja urzędów

Spór wybuchł w momencie, gdy okazało się, że festiwal współfinansują władze miasta i regionu. Po ujawnieniu listy filmów urzędnicy mieli zwrócić się do organizatorów o pilne wyjaśnienia. W tle pojawił się argument, że wydarzenia dotowane z pieniędzy podatników powinny pozostawać w zgodzie z wartościami dialogu społecznego i nie promować treści dzielących mieszkańców. Samorządowcy podkreślają, że na etapie przyznawania dotacji szczegółowy program nie był znany. Gdy jednak poznali listę zaproszonych produkcji, zażądali od organizatorów reakcji. W praktyce pojawiła się też presja, by najbardziej kontrowersyjne wydarzenia nie odbywały się w obiektach publicznych.

Fundacja organizująca „Maksymiliany” nie zgadza się z zarzutami. W oświadczeniach podkreśla apolityczny charakter festiwalu i przekonuje, że o miejscu filmu w programie decydują jego walory artystyczne oraz tematyka, a nie poglądy autora. Organizatorzy wskazują, że impreza ma służyć refleksji nad historią i religijnością, a nie bieżącej polityce. Obecność filmu Brauna w programie wywołała sprzeciw części środowisk obywatelskich. Zapowiadane są manifestacje przeciwko udziałowi reżysera w wydarzeniach kulturalnych finansowanych ze środków publicznych. To oznacza ryzyko, że festiwal, zamiast kojarzyć się z kinem i debatą o kulturze stanie się areną polityczno-światopoglądowej konfrontacji.

Wrocławska sytuacja po raz kolejny otwiera dyskusję o granicach wolności artystycznej w wydarzeniach współfinansowanych przez samorządy. Z jednej strony organizatorzy festiwali podkreślają prawo do niezależnego kształtowania programu. Z drugiej – urzędy, które przekazują publiczne środki, chcą mieć pewność, że wspierane przedsięwzięcia nie będą budzić społecznych napięć czy zarzutów o legitymizowanie kontrowersyjnych postaci. Na razie organizatorzy nie wycofali filmu z programu. Urzędy czekają na oficjalne wyjaśnienia, a kolejne dni pokażą, czy konflikt uda się wygasić, czy też zdominuje przekaz o jubileuszowej edycji festiwalu.

Grzegorz Braun
Karolina Adamska/East News

Zobacz także: Siostra Grzegorza Brauna: "Wstydzę się tego, co robi mój brat Grzegorz Braun!"

Reklama
Reklama
Reklama