Reklama

W końcu wszystko zaczęło się układać. Dwa miesiące temu na świecie pojawił się Henio. „Zdrowy, malutki i tak piękny, że powstrzymuję się, by go nie zjeść”, zachwycał się synkiem. O swojej żonie Justynie, którą poślubił pod koniec ubiegłego roku, pisał: „najdzielniejsza i najpiękniejsza kobieta, jaką znam”. Borys Szyc (41) wreszcie mógł się czuć naprawdę szczęśliwy. Ale właśnie wtedy TVP wyemitowała film „Nic się nie stało”. Reżyser Sylwester Latkowski pokazał w nim zdjęcia gwiazd (m.in. Kuby Wojewódzkiego i Blanki Lipińskiej), które odwiedzały trójmiejskie kluby Zatoka Sztuki i Dream Club – miało tam dochodzić do przestępstw na nieletnich dziewczynach. Choć autor filmu nie zaprezentował dowodów, w debacie po emisji filmu sugerował, że celebryci mogli wiedzieć, co rzekomo działo się w klubach. Wśród osób, które tam były, wymienił Borysa Szyca.

Reklama

SPOTKAMY SIĘ W SĄDZIE!

Szyc o swoje dobre imię postanowił walczyć w sądzie, sprawę oddał w ręce krakowskiego adwokata, mecenasa Szymona Firka.

– Składamy dwa pozwy, oba dotyczą szeroko pojętego naruszenia dóbr osobistych Borysa Szyca. Pierwszy z nich składamy przeciwko autorowi filmu Sylwestrowi Latkowskiemu, a drugi przeciwko Telewizji Polskiej – mówi menedżerka aktora Marta Barańska.

Sam Borys w oświadczeniu napisał m.in.: „Jestem ojcem nastoletniej Soni, ojczymem dwóch dorastających dziewczynek, niedawno urodził mi się synek. Gdyby ktoś próbował ich skrzywdzić, nie wahałbym się bronić ich każdym sposobem. Każdym”. Ujawnił też, że jego rodzinę zalała fala hejtu i gróźb. „Ludzie wypisują ohydne rzeczy, nie mając żadnego dowodu oprócz Pana słów”, zwrócił się do Latkowskiego. I dodał, że w Zatoce Sztuki, owszem, bywał przed laty, ale, jak zauważył, przecież to o niczym nie świadczy.

„Jadłem tam posiłki, piłem w czasach, kiedy jeszcze korzystałem z alkoholu, czyli robiłem to, co wszyscy inni”, napisał na Facebooku.

CHCĘ ŻYĆ

To już blisko sześć lat, od kiedy Borys zerwał z alkoholem.

„Leżałem na kanapie bezsił, po wielodniowym piciu, po wielu latach picia, pozbawiony już sił i bliski śmierci. Na dworze był piękny, ciepły dzień, a ja ryczałem z bezsilności. Ale tliła mi się w głowie jakaś lampka. Chcę żyć”, wspomina na Facebooku aktor tamten sierpniowy dzień 2014 roku.

Razem ze swoją partnerką Justyną Nagłowską poszedł na terapię: on leczył się z alkoholizmu, ona ze współuzależnienia i z depresji. W końcu udało im się poukładać życie. Wzięli ślub pod koniec 2019 roku i stworzyli szczęśliwą patchworkową rodzinę – z córką Borysa, Sonią (15), i dwiema córkami Justyny: Franią (12) i Stefką (10). Pod koniec marca do tej gromadki dołączył Henio. Ach, jak chciało się żyć!

SIŁA RODZINY

Za Borysem murem stoi jego żona. Szyc-Nagłowska jest silną kobietą i ufa mężowi. Razem przeszli tak wiele, że dziś nie może być inaczej. Po emisji filmu opublikowała na swoim Instagramie oświadczenie Borysa, później opowiedziała, że mierzenie się z hejterami nie pozostaje bez wpływu na nią i Henia. „Ostatnie dni były dla nas trudne”, przyznała.

„Mój stres mocno odbił się na moim synku. Bałam się, że stracę pokarm, ale podjęłam walkę. Powiedziałam stop! A źródło siły znalazłam w macierzyństwie”.

Justyna i Borys pewnie inaczej wyobrażali sobie ten czas. Aktor zaplanował po urodzeniu synka miesiąc urlopu, by pomagać żonie w opiece nad maluchem. Ale nagle, z powodu epidemii, zamknięto szkoły, więc aktor wylądował w centrum życia domowego z czworgiem dzieci. Para postanowiła ten czas spędzić na Mazurach.

Po narodzinach synka w programie internetowym „Domówka u Dowborów” aktor opowiadał, że wieczorami zmienia pieluszki, popija sok ananasowy z wodą kokosową, przygotowuje ukochanej herbatę. Że czuje się na swoim miejscu, szczęśliwy. Gdyby nie pomówienia, byłby szczęśliwy jak nigdy wcześniej.

Zobacz także: Latkowski odpowiada na zapowiedzi pozwów od Wojewódzkiego i Szyca: "Nie ma bardziej zakłamanego środowiska"

Borys Szyc składa dwa wnioski do sądu.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama