Nowy rozdział w życiu Basi Kurdej Szatan! Jak przyjęła tak duże zmiany?

BLONDYNKA Z REKLAMY

Jeszcze pięć lat temu mało kto kojarzył nazwisko Kurdej-Szatan. Roześmiana blondynka z charakterystycznym, lekko zachrypniętym głosem była bohaterką reklam sieci komórkowej. Jednak potencjał Barbary został dostrzeżony przez producentów i reżyserów. Posypały się propozycje zawodowe.

To zainteresowanie wybuchło nagle, pół roku po tym, jak pojawiła się kampania. (…) Prawdę mówiąc, bardzo mnie to zaskoczyło. Człowiek może chodzić na castingi, występować w serialach, grać w sztukach teatralnych czy nawet koncertować, potem okazuje się, że i tak najbardziej znany jest z tego, iż pojawia się w kilkunastosekundowych spotach - mówiła wówczas Kurdej-Szatan.

Aktorka długo była „blondynką z reklamy” (w spotach występuje zresztą do dzisiaj). Nawet wtedy, gdy zaczęła grać w „M jak miłość” i wystąpiła w przeboju kinowym „Wkręceni 2”. Urok osobisty i talent Barbary podbiły serca widzów. Gwiazda od początku wiedziała, czego chce i w którym kierunku pójdzie jej kariera.

Mimo że dostawała kolejne angaże i podpisywała intratne kontrakty, nigdy nie zrezygnowała ze śpiewania.

Od dziecka marzyłam, by śpiewać na wielkich scenach - przyznała w jednym z wywiadów.

Jeszcze w podstawówce mała Basia często przychodziła do Miejskiego Ośrodka Kultury w rodzinnym Opolu, w którym dyrektorką była jej mama. Kiedy zbliżał się czas festiwalu, całe dnie przesiadywała na próbach i podglądała artystów przygotowujących się do swoich występów. Sama zaczęła śpiewać na początku liceum. Była m.in. solistką Opole Gospel Choir, a w 2013 roku, wspólnie z zespołem Soul City, wzięła udział w drugiej edycji muzycznego show TVN „X Factor”. Talent wokalny przydał jej się potem podczas studiów w krakowskiej PWST.

GRUNT TO RODZINKA

Kiedy TVP zaprosiła ją do prowadzenia swoich flagowych programów, „The Voice of Poland” i „The Voice Kids”, Barbara była już wziętą aktorką i jedną z najbardziej znanych i lubianych twarzy w telewizji. Jej kariera nabrała tempa, a gwiazda spędzała poza domem po kilkanaście godzin dziennie.

Zawsze staram się pracować dobrze i szybko, żeby móc jak najszybciej wrócić do domu, do mojej córeczki Hani i do mojego męża (Rafała Szatana – przyp. red.) - mówiła jakiś czas temu w rozmowie z „Fleszem”.

Dla Kurdej-Szatan rodzina zawsze była priorytetem. Choć aktorka mogła przebierać w propozycjach zawodowych, to wiedziała, że show-biznes jest kapryśny.

Aktor nigdy nie wie, kiedy jego pięć minut sławy się skończy… Rodzina daje mi potrzebny spokój, pozwala nie zwariować i się wyciszyć. Kiedy wracam z planu i nagrań, znów jestem mamą, która bawi się z dzieckiem, odwozi je do przedszkola i na zajęcia dodatkowe, gotuje obiady i dba o dom - mówi Barbara.

Jeszcze kilka miesięcy temu aktorka narzekała na brak wolnego czasu. Jej kalendarz był wypełniony po brzegi, dlatego urlop z rodziną musiała rezerwować na kilka miesięcy do przodu. Czy teraz, kiedy jej współpraca z TVP definitywnie się zakończyła, będzie go miała więcej?

NOWY ROZDZIAŁ

Jej zniknięcie z show TVP wcale nie oznacza końca jej kariery zawodowej. Przeciwnie! Przed aktorką otwierają się nowe możliwości. Jak dowiedział się „Flesz”, długofalową współpracą z Kurdej-Szatan jest zainteresowany Polsat.

Basia gra w naszym serialu „W rytmie serca” i świetnie sprawdza się w roli Marysi.

Ale to nie wszystko! Podobno Barbara negocjuje też swój występ w kolejnej edycji „Tańca z gwiazdami”, który na antenie Polsatu pojawi się jesienią. Jeśli dojdzie do porozumienia z producentami show, będzie w nim na pewno jedną z głównych gwiazd. Jest też brana pod uwagę jako gospodyni nowego programu rozrywkowego.

Czy to oznacza, że zostanie twarzą Polsatu? Jeśli tak się stanie, to dla fanów Barbary Kurdej-Szatan mamy dobrą wiadomość: grana przez nią bohaterka Asia nie zniknie z serialu „M jak miłość”. Przeciwnie! Scenarzyści już rozpisali dla niej wątek na kolejne miesiące.

A jak aktorka traktuje te wszystkie zmiany?

Wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Dlatego wszystko, co mnie spotyka, przyjmuję z wielką pokorą - mówi Barbara.

content:0_120376,0_120412:CMNews