Autorka biografii zdradza, jaka naprawdę jest Anna Lewandowska: "Tego dnia nie miała niani dla dzieci"
Monika Sobień-Górska opowiedziała o dniu, który spędziła z Anną Lewandowską. Przyznała, że zobaczyła zupełnie inną osobę, a "nie awatara". Czym zaskoczyła ją gwiazda?
Wiadomość o nieautoryzowanej biografii Anny Lewandowskiej, która ma pojawić się już w tym tygodniu, wywołała niemałą sensację w mediach. Autorka książki "Imperium Lewandowska" wzięła udział w obozie treningowym gwiazdy, a także spędziła z nią dzień i przeprowadziła wywiad — jedyny autoryzowany fragment biografii. Monika Sobień-Górska podzieliła się spostrzeżeniami na temat tego, jaka Anna Lewandowska jest prywatnie. Ujawniła, że zobaczyła zupełnie inną osobę.
Monika Sobień-Górska o innym obliczu Anny Lewandowskiej: "Była taką serdeczną, normalną dziewczyną"
Od niedawna internauci zastanawiają się, czy Monika Sobień-Górska podważy słowa Anny Lewandowskiej w nieautoryzowanej biografii. Autorka zdradziła, że przyjrzała się bliżej nie tylko fenomenowi trenerki, ale również jej dzieciństwu. Przyznała, że była zaskoczona wyznaniami gwiazdy na temat biedy, jaka miała panować w jej domu rodzinnym.
Zobacz także: Anna Lewandowska pokazała, jak aktywnie bawi się na wakacjach z mężem. Nie obyło się bez obrażeń!
Monika Sobień-Górska wybrała się w podróż do Barcelony, by osobiście poznać żonę Roberta Lewandowskiego. Najpierw przeprowadziła z nią wywiad, a później spędziła z nią zwyczajny dzień. Zdradziła, że trenerka cały czas zajmowała się dziećmi, ponieważ nie towarzyszyła jej niania. Autorka książki zobaczyła obraz zwyczajnej mamy.
Tego dnia nie miała niani dla dzieci, Robert był na zgrupowaniu w Polsce. Ona udzieliła mi wywiadu, kiedy dzieci były w szkole i przedszkolu, ale później po nie pojechała i wróciła do mnie, poszłyśmy razem na obiad, później wzięła dzieci na rower. I to był po prostu normalny obrazek rodziny, jakich widzimy tysiące: dzieci biegające po restauracji, dzieci proszące, żeby pójść z nimi do toalety, dzieci, z którymi trzeba się bawić lalkami, w tym samym czasie zachęcać do jedzenia, odpowiadać na masę pytań — wyjaśniła autorka biografii na łamach serwisu Pudelek.
Żona satyryka, Roberta Górskiego powiedziała, że poznała prawdziwą Annę Lewandowską, a nie wyobrażenie, które jest w głowach setek tysięcy fanek. Nie miała wrażenia, że trenerka próbuje kreować swój wizerunek.
To było dla mnie spotkanie z Lewandowską — człowiekiem, nie awatarem, który widywałam do tej pory. Myślę, że tu była naprawdę sobą. Była taką serdeczną, normalną dziewczyną — dodała.
Zobacz także: Anna Lewandowska na wakacjach z torbą z siatki. Jest warta fortunę
Przypominamy, że "Imperium Lewandowska" ma trafić do księgarni już 26 lipca. Myślicie, że rzeczywiście odkryjemy nową twarz trenerki, a może dostaniemy jedynie nieautoryzowaną laurkę?