Reklama

Antek Smykiewicz w rozmowie z "Dzień Dobry TVN" opowiedział o swoim dramacie! Okazuje się, że wokalista razem z żoną przez epidemię koronawirusa utknęli na wakacjach i mają jak wrócić do domu!

Reklama

Antek Smykiewicz przebywa obecnie na rajskiej wyspie w Kambodży, jednak sytuacja jaka tam panuje jest bardzo niepokojąca. Muzyk przyznał, że na wyspę nie ma już dostaw pożywienia! Sprawdźcie, co powiedział Antek Smykiewicz!

Zobacz także: Antek Smykiewicz wziął ślub. Zdjęciami z uroczystości pochwaliły się zaproszone gwiazdy!

Kiedy Antek Smykiewicz będzie mógł wrócić do domu?

Antek Smykiewicz podczas rozmowy z Gabi Drzewiecką w "Dzień Dobry TVN" zdradził, że na rajskiej wyspie jest razem z żoną - razem mieszkają w hotelu prowadzonym przez przyjaciół. Antek przyznał, że od 1 kwietnia sami będą musieli zajmować się hotelem, ponieważ cała obsługa chce opuścić wyspę.

Aktualnie jesteśmy na wyspie Koh Rong Samloem w Kambodży. Tutaj mają resort moi przyjaciele i tutaj uciekaliśmy z Tajlandii przed kolejną falą pandemii. W międzyczasie Tajlandia zamknęła granice. Nie mamy za bardzo opcji, żeby wrócić teraz do domu. Wszystkie ośrodki dookoła zostały pozamykane z powodu pandemii, na wyspie praktycznie nie ma ludzi. Jesteśmy jednym z trzech otwartych ośrodków na 48. Nie ma już dostaw z lądu jeśli chodzi o jedzenie. Kupujemy ryby od rybaków, robimy sobie kolację sami - w rozmowie z "Dzień Dobry TVN" przyznał Antek Smykiewicz.

Antek Smykiewicz razem z żoną próbowali wrócić do kraju, jednak okazało się to niemożliwe ponieważ nie mieli, jak dostać się lotnisko.

Był taki moment, że mieliśmy nadzieję na powrót do domu, ale nie jest to możliwe. Dostaliśmy informację, że możemy wracać dwa dni temu przy czym nie mieliśmny już łódki ani możliwości dostać się 100 km dalej i nie dostaliśmy się tam na ten lot - mówił wokalista. - Problem jest taki, że w Kambodży nie ma polskiej ambasady ani konsulatu. Kontaktowaliśmy się przez niemiecki konsulat. Z polskim jest bardzo ciężko się skontaktować. Są ważniejsze destynacje niż Kambodża, gdzie są ludzie do odebrania, ja to rozumiem też wiem, jak jest. Jesteśmy zaradni i sobie poradzimy - dodał.

Antek Smykiewicz przyznał również, że do domu najprawdopodbniej będzie mógł wrócić dopiero za miesiąc lub dwa miesiące.

Reklama

Jedzenie Antek zdobywa... bezpośrednio od rybaków. "Inaczej się nie da".

Reklama
Reklama
Reklama