Przyjaciółka wspomina swoją ostatnią rozmowę z Przybylską: "Wiedziałyśmy, że to już koniec". Zdradziła, o co poprosiła ją aktorka!
Przyjaciółka wspomina swoją ostatnią rozmowę z Przybylską: "Wiedziałyśmy, że to już koniec". Zdradziła, o co poprosiła ją aktorka!
Zobacz wzruszający wywiad z menadżerką aktorki.
1 z 5
Przyjaciółka i menadżerka Anny Przybylskiej we wzruszającym wywiadzie wspomina swoją ostatnią rozmowę z aktorką, dzień przed jej śmiercią. Premiera biografii o Ani wywołała wiele emocji wśród jej najbliższych, przyjaciół i fanów. Media publikują kolejne fragmenty książki, która opowiada o życiu aktorki. Teraz Małgorzata Rudowska, która przez wiele lat przyjaźniła się z Anną Przybylską, w rozmowie z portalem viva.pl wspomina swoją ostatnią rozmowę z gwiazdą. Menadżerka Ani opowiedziała również o walce aktorki z paparazzi.
Jak wyglądało ostatnie spotkanie Anny Przybylskiej z przyjaciółką? Zobaczcie, co powiedziała Małgorzata Rudowska.
2 z 5
Przyjaciółka Anny Przybylskiej po raz ostatni spotkała ją dzień przed śmiercią aktorki. Jak wspomina rozmowę z Anią?
Wzruszające i ciężkie dla mnie przeżycie. Staram się do niego nie wracać, obie wiedziałyśmy, że to już koniec. Ale kiedy padły te najważniejsze słowa: Gosia, krzycz na nich, gdyby coś było nie tak, reaguj. I jeszcze: „życie będzie toczyć się dalej”, rozryczałam się. I to Anka mnie pocieszała: nie płacz, proszę. Powiedziałam jej, że nie mogę krzyczeć na jej dzieci, przecież ja im matki nie zastąpię, obrażą się na mnie i tyle. Mogę tylko zwracać im uwagę i podsuwać rozwiązania. Do dziś nie mogę uwierzyć, że Ani już nie ma. Kiedy przychodzi do mnie w snach, zawsze jest żywa, uśmiechnięta, wesoła - wspomina Małgorzata Rudowska w rozmowie z portalem viva.pl.
Co jeszcze powiedziała przyjaciółka aktorki?
3 z 5
Małgorzata Rudowska wspomina, jak zareagowała na informacje o chorobie Anny Przybylskiej.
Całkowicie się do niej dostosowałam. Chciałam, żeby żyła tak, jak czuła, że chce żyć. Nie stopowałam jej, gdy walczyła z paparazzimi. Ludzie uważali, że zwariowała, bo nikt nie wiedział, że jest śmiertelnie chora. I musi odreagować. Ten ostatni rok był jak rollercoaster, pełen cierpienia i jednocześnie nadziei, że może się uda, że może się wywinie. Ja chcę ją pamiętać uśmiechnięta, żartującą.
4 z 5
Małgorzata Rudowska przez wiele lat była nie tylko menadżerką Anny Przybylską, ale też jej przyjaciółką. To właśnie ona została matką chrzestną synka aktorki, Szymona. Przyjaciółka Ani w rozmowie z portalem viva.pl zapewnia, że do tej pory ma kontakt z jej dziećmi.
Jasio bardzo lubi bawić się z moim młodszym synem Igorem, Ania była jego chrzestną. A ja jestem chrzestną Szymona. Właściwie dzięki temu stałyśmy się jakby rodziną. Pamiętam, kiedy zaszłam w drugą ciążę i byłam tym przerażona, Ania cieszyła się, że będziemy miały dzieci w podobnym wieku. Krzyczała z radości, a ja studziłam ją: przestań, to wcale nie jest śmieszne. A kiedy leżałam w szpitalu, bo moja ciąża była zagrożona, przyjechała do mnie z Łodzi z małym Jasiem. Gdy ją personel zobaczył, od razu się mną bardzo zajęli. Była nieoceniona, dzwoniła do lekarzy, radziła się profesorów, tak bardzo przejęła się moją późną ciąża.
5 z 5
Już za kilka dni, 5 października, miną trzy lata od śmierci Anny Przybylskiej.