Reklama

Anna Mucha po urodzeniu córki zmieniła priorytety w swoim życiu. Mała Stefania jest jej oczkiem w głowie, jednak aktorka nie rezygnuje przez to całkowicie z kariery zawodowej. Gwiazda jeździe po całej Polsce ze spektaklem "Single i Remiksy", a co najważniejsze jej wątek w "M jak miłość" cały czas jest rozbudowywany.

Reklama

W jednym z ostatnich wywiadów Mucha wyznała, że jest wdzięczna Ilonie Łepkowskiej, że nie uśmierciła jej postaci, gdy kilka lat temu oświadczyła scenarzystce najpopularniejszego polskiego tasiemca, iż chce zrobić sobie przerwę od grania i wyjeżdża do Stanów.

- Gdy przed laty powiedziałam Ilonie Łepkowskiej, że zamierzam wyjechać na rok do Stanów Zjednoczonych, stwierdziła że będzie trzeba uśmiercić Madzię. Na szczęście zweryfikowała te plany i moja bohaterka żyje. Wróciłam do serialu, potem znowu przez jakiś czas mnie nie było. "M jak miłość" to pierwszy duży serial, w którym zagrałam, w związku z czym jestem i będę z nim kojarzona. Nie mam zamiaru się tego wypierać - wyznała Mucha.

Aktualnie Mucha ponownie zagościła w stałej obsadzie "M jak miłość". Aktorka jest strasznie zadowolona z faktu, że jej postać nie straciła zadziorności i nadal wprowadza sporo zamieszania do życia innych bohaterów.

- Bardzo podobała mi się jedna z pierwszych scen, w której po powrocie zobaczyli mnie widzowie. Chodzi o tę, gdy Madzia trzaska drzwiami za Joanną, byłą żoną Pawła. To był jasny komunikat - dzień dobry, wróciłam! Gdy czytam takie sceny w scenariuszu, kocham Madzię, bo jest trochę jak Alexis z "Dynastii", którą zawsze chciałam zagrać - stwierdziła aktorka.

Czy nie wydaje się wam, że Anna Mucha porównując się do kultowej Alexis trochę wyolbrzymia swoją rolę w tasiemcu?

Reklama

Anna Mucha na bogato w złotej stylizacji:

Reklama
Reklama
Reklama