Anna Kalczyńska kilka tygodni temu zadebiutowała w roli prowadzącej Dzień Dobry TVN. Dziennikarka zastąpiła Jolantę Pieńkowską, która postanowiła odejść do TVN24 i poświęcić się tylko programowi publicystycznemu. Jej następczyni nie miała łatwego startu i już na początku pracy musiała zmierzyć się z kilkoma trudnymi dla prezentera sytuacjami. Przypomnijmy: Śmierć Przybylskiej kosztowała Kalczyńską sporo nerwów: "Nie spałam całą noc"

Reklama

Internauci już od pierwszego wydania z Kalczyńską porównują ją z Jolantą, której charakterystyczny styl prowadzenia miał zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. W rozmowie z AfterParty.pl Kalczyńska przyznaje, że porównania do Pieńkowskiej traktuje jak komplementy i nobilitację. Nie ukrywa jednak, że nie będzie "drugą Jolą" i jako dziennikarka jest zupełnie inna niż jej poprzedniczka. Widzowie DDTVN mają się o tym przekonać niebawem.

Porównanie do Joli Pieńkowskiej to naprawdę duży komplement. Mogłabym sobie tylko życzyć być i osiągnąć tyle, co Jola, która jest po prostu pewną ikoną dla mnie i dla młodych dziennikarek mogłaby być wyznacznikiem stylu, pracy, dociekliwości dziennikarskiej, ambicji, więc jeżeli tak mnie porównują to traktuję to jak komplement i dziękuję za to wyróżnienie. Natomiast nie jest tajemnicą, że jesteśmy inne, po prostu - osobowościowo, na pewno różnimy się temperamentem. Mam na pewno inny styl prowadzenia i to widać. Nasi widzowie szybko się przekonają, że na pewno nie jest drugą Pieńkowską, drugą Jolą, jak niektórzy usilnie próbują mnie nazwać. Na pewno jest to wyzwanie - wyznaje w rozmowie z nami Kalczyńska.

A jak wam Kalczyńska podoba się w roli prowadzącej DDTVN? Lubicie ją bardziej niż Pieńkowską?

Zobacz: "Pracując w śniadaniówce nie ma się czasu na seks"

Zobacz także

Reklama

Anna Kalczyńska na salonach:

Reklama
Reklama
Reklama