Reklama

AKTUALIZACJA: Ania Bałon za pośrednictwem swojego profilu na Facebooku skomentowała naszą publikację, nazywając ją kłamliwą. W odniesieniu do jej wypowiedzi oczywiście zdajemy sobie sprawę, że Vogue.it moderuje zdjęcia publikowane przez fotografów i nikt nie sugerował, że może trafić tam każdy. Nasz komentarz odnosił się jedynie do wyolbrzymiania wartości tej publikacji i próby postanowienia jej w jednym rzędzie z obecnością zdjęcia we włoskim Vogue'u.

Reklama

Ania Bałon to jedna z najbardziej charakterystycznych finalistek drugiej edycji "Top Model". Modelka po zakończeniu programu nie zrobiła zawrotnej kariery w modellingu, zasłynęła z nietypowych przemyśleń (zobacz: "Chciałbym być gejem"), a ostatnio sporo przytyła czym przekreśliła tymczasowo swoją szansę na sukces w branży.

Ostatnio Bałon pochwaliła się na swoim profilu na Facebooku, że jej zdjęcie opublikowała strona internetowa włoskiego Vogue'a. Brzmi to dumnie.

Zdjęcie z mojej sesji jakiś czas temu dostało się na stronę włoskiego Voguea. Można ? Można. Każda modelka nawet ta która nie ma szablonowych wymiarów ma szansę. Dziewczyny odwagi :) - napisała.

Sprawdziliśmy i rzeczywiście, fotografia autorstwa Dagmary Karolik znajduje się na stronie słynnego magazynu. Nie stało się tak jednak z inicjatywy włoskich ekspertów mody. Vogue.it pozwala na założenie na ich łamach swojego portfolio każdemu fotografowi, który ma na to ochotę i w ten sposób właśnie znalazło się tam zdjęcie Ani.

Vogue stworzył coś w rodzaju portalu społecznościowego dla fotografów z całego świata i każdy może tam umieścić swoje prace. Pojawia się na nich automatycznie znak wodny magazynu, ale nie oznacza to, że dane zdjęcie ma wymiar pełnoprawnej publikacji. - potwierdza w rozmowie z AfterParty.pl profesjonalny fotograf modowy.

Oczywiście cieszymy się, że fani włoskiego "Vogue'a" będą mieli okazję trafić na piękną fotografię Bałon, ale do pełnoprawnej publikacji na ich łamach jeszcze wiele przed nią. Szczególnie treningów. Przypomnijmy: Bałon przytyła i nie przypomina modelki

Reklama

Bałon kilka kilogramów temu na wieczorze panieńskim:

Reklama
Reklama
Reklama