Dziś skończyłby 72 lata. Z okazji urodzin Andrzeja Zauchy przypominamy tekst z magazynu "Party".

Reklama

Tamten wieczór zaczął się dla niego cudownie. Stał na scenie krakowskiego Teatru STU i długo słuchał gromkich oklasków. Przedstawienie „Pana Twardowskiego”, w którym grał główną rolę, bardzo podobało się widzom, więc miał powód do dumy. Andrzej Zaucha miał też powód do radości, bo w spektaklu grała z nim kobieta, którą kochał. Dzięki Zuzannie Leśniak, 26-letniej aktorce, odzyskał wiarę w sens życia. Wiarę, którą stracił dwa lata wcześniej, gdy jego ukochana żona Elżbieta zmarła w wyniku udaru mózgu. Jej śmierć go złamała. Nie był w stanie śpiewać, nie miał siły występować, nie chciał żyć, znajomym mówił, że pragnie dołączyć do swojej Eli. Przy życiu trzymało go to, że miał nastoletnią córkę i oddanych przyjaciół, którzy pozwalali mu się wygadać, wypłakać i zmuszali do tego, by nie zamykał się w domu, tylko oddał się pracy. W końcu ich posłuchał. Zaczął koncertować i grać w teatrze. To właśnie tam poznał młodszą o 16 lat Zuzannę Leśniak. Aktorka i jej mąż, francuski reżyser Yves Goulais, mieszkali na tej samej ulicy co Zaucha. Wkrótce piosenkarz się z nimi zaprzyjaźnił i był częstym gościem w ich mieszkaniu. Przychodził tam także wtedy, gdy Leśniak była sama, bo jej mąż często reżyserował spektakle za granicą i na wiele tygodni opuszczał Kraków. I tak między Zuzanną a Andrzejem narodziło się uczucie. Tamtego wieczoru, 10 października 1991 roku, z budynku Teatru STU też wyszli razem. Mieli do przejścia tylko parę kroków, na parkingu przy teatrze stał bowiem zaparkowany charakterystyczny żółty mercedes Zauchy.

Zobacz także: Tragiczne życie babci Wolańskiej z "Kogla mogla". Małgorzata Lorentowicz miała zostać rozstrzelana, jej mąż 4 razy chciał się zabić

Piosenkarz wsiadł za kierownicę, uruchomił silnik, Zuzanna wkładała na tylne siedzenie bukiety kwiatów, które dostali po przedstawieniu od widzów. Już miała wsiadać, gdy zobaczyła idącego w jej stronę Yves’a. Ruszyła w jego stronę, a widząc, że ma w dłoni pistolet, krzyknęła: „Co ty chcesz mu zrobić?”, ale mąż odepchnął ją i podszedł do Zauchy. Podniósł broń i zaczął strzelać. Pierwsze trzy kule trafiły Andrzeja, kolejna śmiertelnie raniła Zuzannę, która rzuciła się, by zasłonić swoim ciałem piosenkarza.

Gdy oboje już leżeli na ziemi, Yves spokojnie załadował nowy magazynek i strzelił jeszcze pięć razy do konającego Zauchy.

Zobacz także

Droga ku zbrodni

„Oddając strzały, nie czułem żadnej satysfakcji czy przyjemności. Mogę powiedzieć, że nienawiść strasznie brudzi człowieka”, powiedział potem podczas przesłuchania Goulais.

W swoich zeznaniach reżyser dokładnie opowiedział o tym, jak doszło do tego, że odkrył romans swojej żony z Zauchą i dlaczego postanowił go zabić. W Zuzannie był zakochany do szaleństwa, odkąd w 1986 roku zobaczył ją po raz pierwszy w krakowskiej szkole teatralnej. Zuzanna studiowała wtedy na czwartym roku wydziału aktorskiego, Yves był na stażu na reżyserii. Niedługo później się pobrali i wprowadzili do małego mieszkania przy ulicy Kasprowicza. Na tej samej ulicy, po sąsiedzku, mieszkał Andrzej Zaucha z żoną i córką. Oboje znali piosenkarza z widzenia, ale bliższą znajomość nawiązali dopiero po tragedii, jaka go spotkała. Ostatniego dnia sierpnia 1989 roku nagle umarła jego żona Elżbieta. Bez kobiety, z którą spędził ponad 23 lata życia, której bezgranicznie ufał, której radził się w każdej sprawie, Zaucha był bezradny. Uważał, że skoro stracił miłość życia, to jego życie nie ma sensu. Z depresją uporał się po wielu miesiącach dzięki pracy i wsparciu przyjaciół. Wśród nich byli Zuzanna i Yves, których mieszkanie często było miejscem spotkań krakowskich artystów.

Być może sympatia Andrzeja do młodszej aktorki nigdy nie przerodziłaby się w nic poważniejszego, gdyby nie to, że jej mąż marzył o tym, by mieć nowe, większe mieszkanie. Na zakup wymarzonego lokum poszły wszystkie oszczędności, więc Yves brał dużo zleceń, by zarobić na remont i urządzenie wnętrz. Wyjeżdżał reżyserować spektakle w różnych krajach – Francji, Szkocji, Związku Radzieckim. Wyjeżdżał często, w Krakowie był tylko gościem. Jego nieobecność sprzyjała temu, by sympatia, jaką darzyli się Zuzanna i Andrzej, przerodziła się w miłość. Najpierw ukrywali się ze swoim uczuciem, z czasem coraz częściej pojawiali się razem, a grono ludzi, którzy wiedzieli o ich romansie, stawało się coraz większe. W końcu dowiedział się też Yves. Zresztą wszystko wskazuje na to, że Leśniak chciała, by się dowiedział.

Zobacz także: Zmarła nagle tuż przed kolejną premierą. Życie Haliny Skoczyńskiej, serialowej babci z "rodzinki.pl" było pełne dramatów

Dowód? Kilka miesięcy przed tragedią Yves zadzwonił do niej z Włoch i powiedział, że następnego dnia rano będzie w Krakowie. Zuzanna, choć była uprzedzona o jego powrocie, spędziła tę noc w swoim mieszkaniu z Zauchą. Kiedy więc rano reżyser wszedł do mieszkania, zastał w nim Zauchę, który właśnie się ubierał. W przeciwieństwie do Leśniak piosenkarz był zaskoczony. Na pytanie: „Co tu robisz?”, odpowiedział, że Zuzanna jest chora i przyszedł jej pomóc. Tyle że siedząca na łóżku aktorka wyglądała na zdrową. Wtedy rozegrała się scena, która stała się preludium do tragedii. Yves uderzył Andrzeja w twarz, po czym powiedział:

„Nie ma czasu się rozliczyć, ale będę musiał cię zabić”.

Zaucha to ostrzeżenie zignorował.

AKPA

Albo ja, albo on

Goulais, do szaleństwa zakochany w swojej żonie, marzący o tym, by mieć z nią dziecko, był zdruzgotany. Zuzanna przyznała się, że romansowała z Zauchą, ale zapewniała, że zależy jej na mężu, a relacja z piosenkarzem jest skończona. Yves kilka razy przekonał się jednak, że to nie była prawda. Chciał się spotkać z Andrzejem, zadać mu prosto w oczy pytanie, dlaczego zniszczył jego małżeństwo, ale Zaucha nie chciał się umówić na rozmowę. A gdy w końcu się umówił, to nie przyszedł. Kto wie, czy to nie wtedy reżyser postanowił, że nie popełni samobójstwa, co przez jakiś czas rozważał, ale zabije kochanka żony. Gdy już podjął tę decyzję, wszystko potoczyło się szybko. Kupił pistolet i czekał na dogodny moment. Ten nadarzył się 10 października 1991 roku. Wiedział, że tego wieczoru Zuzanna i Andrzej grają razem w spektaklu, przypuszczał, że z teatru wyjdą razem. Czekał więc na parkingu, obserwując auto Zauchy. Gdy zobaczył żonę z kochankiem, ruszył, by zrealizować swój plan. Yves nie przewidział tylko tego, że Zuzanna tak kocha Andrzeja, że zasłoni go swoim ciałem. I zginie razem z nim.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama