Reklama

Reklama

Trzy miesiące od ostatniej rozprawy rozwodowej Andrzej Grabowski przerwał w końcu milczenie. Zdementował wszystkie plotki, które narosły wokół jego rozwodu przez ostatnie dwa lata. Dlaczego tak długo milczał?

Nie jest prawdą, że porzuciłem chorą żonę. Rozstaliśmy się, kiedy była zdrowa, na trzy miesiące przed jej pierwszym pobytem w szpitalu. Gdy dowiedziałem się o jej stanie, otoczyłem ją opieką”, czytamy w oświadczeniu aktora.

Dalej Grabowski dementuje plotki, że zostawił Kruszewską bez pomocy finansowej.

„Do kwietnia 2017 r. nie płaciłem jej 1600 zł miesięcznie, jak pisano, lecz przelewałem na jej konto 6 tysięcy złotych. Opłacał też ZUS i prywatne ubezpieczenie medyczne oraz telefony żony i jej córki, co dawało miesięcznie kwotę ponad 2 tysięcy złotych”.

Wyjaśnia też, że nie oferował żonie 30 tys. złotych. Ostatecznie tytułem podziału majątku przelał na konto byłej żony 1 milion 250 tys. złotych. Dlaczego aktor zdecydował się na wydanie oświadczenia?


Bo miałem już dość kłamstw na swój temat. Ale zrobiłem to raz i więcej o rozwodzie opowiadał nie będę", mówi „Fleszowi” Grabowski.

Wcześniej wiele razy powtarzał, że nie dba o wizerunek, więc chyba musiał być naprawdę zmęczony pytaniami o rozwód. Tylko dlaczego zdecydował się na to tak późno? Medioznawca prof. Wiesław Godzic uważa, że wszystkie plotki należy ucinać natychmiast.

„Dementowanie oszczerstw po dwóch latach to niepotrzebne wracanie do tematu, o którym wielu już zapomniało", mówi Godzic.

Ale być może aktor miał powody, by milczeć?


„Najprawdopodobniej został poproszony przez swojego prawnika o to, by się nie wypowiadać. Bo rozwód jest rodzajem negocjacji. A wypowiedzi pełne emocji negocjacjom nie służą", uważa Rafał Baran, specjalista od reklamy.

ZOBACZ: Andrzej Grabowski schudł 40 kg w 3 miesiące! Jak tego dokonał?

Więcej w nowym "Fleszu"!

Reklama

ONS
ons
Reklama
Reklama
Reklama