Reklama

Alicja Janosz po wygraniu "Idola" trochę usunęła się w cień. Wokalistka przede wszystkim zajęła się swoim życiem prywatnym, a dzisiaj jest szczęśliwą mamą. Co jakiś czas na blogu czy portalach społecznościowych chwali się zdjęciami swojej pociechy. Zobacz: Synek Janosz rośnie jak na drożdżach. Alicja pochwaliła się nowym zdjęciem

Reklama

Nie da się jednak ukryć, że przez jakiś czas Janosz była na szczycie, a Polacy ją uwielbiali. Ona jednak nie najlepiej wspomina tamten okres. Wiele drwiących komentarzy pojawiło się po wypuszczeniu singla "Zbudziłam się", który traktował o jajecznicy. Alicja żałuje także pseudonimu, który przybrała w tamtym okresie - Alex. O tym wszystkim opowiada w rozmowie z portalem onet.pl:

Zamieszanie z „jajecznicą” i tym pseudonimem „Alex” było niepotrzebne. Pojawiło się kilka beznadziejnych decyzji, które nie wychodziły ode mnie, ale ja je akceptowałam. Brakowało mi doświadczenia, którego nie mogłam mieć jako siedemnastolatka, czy osiemnastolatka. Teraz jako prawie trzydziestoletnia kobieta rozumiem te mechanizmy i jedyne co mogę, to wyciągać wnioski, nie popełniać tych samych błędów i wykorzystać te doświadczenia na swoją korzyść.

Nie zabrakło także pytania o karierę Moniki Brodki, która robi furorę w Polsce, pomimo że nie wygrała talent show:

To, że Monika odniosła sukces, gra dużo koncertów, w żaden sposób nie jest dla mnie jakąś ujmą. Robi bardzo fajną muzykę, którą odbieram jako takie post-Nosowskie granie, które bardzo cenię. Ja akurat w tym kierunku nie chcę iść, ale ona jest w tym świetna i życzę jej wszystkiego najlepszego. Naprawdę, nie tędy droga, by cudze sukcesy traktować jako własne porażki. Nie mam poczucia rywalizacji, a oglądanie się wstecz i gdybanie niczego nie zmienia, więc nie tracę na to czasu i energii. Nie znoszę też krytykanctwa. Muzyka to nie sport.

Ma szansę na wznowienie kariery?

Zobacz na Polki.pl: Ala Janosz pokazała ciążowy brzuszek. Jest już ładnie zaokrąglony

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama