W pierwszej połowie stycznia na świat przyszedł synek Aleksandry Kisio, któremu dała na imię Hugo. Młoda mam po porodzie czuła się dobrze i szybko wróciła do domu. Teraz skupia się tylko i wyłącznie na macierzyństwie. Przypomnijmy: Ola Kisio długo zastanawiała się jak nazwać syna. Decyzja w końcu zapadła

Reklama

Aktorka znalazła jednak czas, żeby porozmawiać z ekipą Dzień Dobry TVN o szczegółach swojego porodu oraz o tym, jak czuje się w nowej roli. Gwiazda zdradziła, że bycie mamą jest trudne, ale i wspaniałe. Opowiedziała również o szczegółach porodu. Nie wszystko przebiegło po jej myśli, ponieważ miała rodzić w domu narodzin świętej Zofii, ostatecznie wylądowała na porodówce.

Czuję się całkiem dobrze, jestem spokojna, wyciszona. Staram się zrobić obiad, wyprać, wyprasować, nakarmić syna. Bardzo chciałam urodzić w domu narodzin w szpitalu Świętej Zofii, nie udało się, ale dobrze ze trafiliśmy na porodówkę. Warunki były bardzo kameralne, mogły być tam świeczki, sprzęt grający. Pamiętam, jak miałam skurcz, i mówię: zmień piosenkę, ta mi nie odpowiada. Koniec porodu był trudniejszy, tata się gdzieś chował, ale było magicznie. Oczywiście za pomocą lekarzy. - mówi

Ola zdradziła, że trafiła na patologię ciąży, ponieważ termin był wyznaczony na 2014 rok:

Trafiłam na patologię ciąży, lekarze musieli indukować poród, bo mały nie śpieszył się na świat, a miał urodzić się w ubiegłym roku. Teraz rozglądam się za przedszkolem, chciałabym żeby moje dziecko chodziło do dwujęzycznego przedszkola - przekonywała

Młodej mamie i synkowi życzmy dużo zdrowia.

Zobacz: Ola Kisio nie była gotowa do roli matki. Szczerze opowiedziała o ciąży: Miałam mieszane uczucia

Zobacz także

Reklama

Ola Kisio w ciąży na imprezie:

Reklama
Reklama
Reklama