Reklama

Ponad dwa tygodnie temu doszło do strasznej tragedii, w wyniku której zginęła 18-letnia Angelika P. Angelika brała udział w egzaminie na prawo jazdy w Szaflarach. Dziewczyna, mimo znaku "STOP" i sygnałów dźwiękowych wjechała na przejazd kolejowy. Egzaminator uciekł w ostatniej chwili z auta. Dziewczyna nie zdążyła. Zginęła na miejscu.

Reklama

W piątek odbył się eksperyment, który miał przedstawić jak doszło do tragedii i kto jej zawinił. Specjaliści podczas eksperymentu mieli za zadanie sprawdzić czy można było zapobiec tragedii w Szaflarach. Według biegłych egzaminator mógł wyhamować przed torami, po zignorowaniu przez Angelikę znaku STOP. Nie wcisnął jednak pedału hamulca. Dlaczego tego nie zrobił?

Zobacz: Tragedia we Włoszech! Uzbrojona Polka rzuciła się na ludzi. Są zabici i ranni!

Szef nowotarskiej prokuratury Józef Palenik opowiedział, co słychać na ostatnim nagraniu z tragedii:

Ostatnią komendę dla Angeliki P. egzaminator wydał w rejonie pobliskiego ronda. Powiedział: "Proszę teraz skręcić w prawo i jechać w kierunku przejazdu kolejowego". Bardzo dobrze słychać też sygnał ostrzegawczy zbliżającego się pociągu. Nie ma żadnej komendy, by kursantka uciekała.

Czy do tragedii mogło nie dojść?

W oparciu o ten eksperyment mamy teraz większą wiedzę na temat przebiegu wypadku. Stwierdziliśmy, że jest tu możliwość zatrzymania pojazdu w bezpiecznej odległości od torów, nawet po minięciu znaku stop. Nawet przy wyższej prędkości samochodu, kierowca mógł go dostrzec, a samochód dałoby się zatrzymać w bezpiecznej odległości - mówił w rozmowie z mediami prokurator Jan Ziemka.

Kto waszym zdaniem zawinił? Egzaminowana Angelika? Egzaminator? A może maszynista pociągu?

Zobacz: Jak William i Harry zareagowali, gdy dowiedzieli się o śmierci Diany? "Po korytarzach niosły się..."

Oto nagranie z przeprowadzonego eksperymentu:

Reklama

Na tym nagraniu widać wypadek:

Reklama
Reklama
Reklama