Kamil Durczok
Kamil Durczok
Świt w miejscu, gdzie diabeł mówi dobranoc. Motor, stare dżinsy, skóra i kask.
1 z 6
Trzy lata nie kupił zimowych butów. Po pierwsze: kiedy? Po drugie: w sumie po co? Rano – winda, garaż, samochód, garaż w biurze, potem winda, praca. Wieczorem ta sama droga, tylko z przeciwnym wektorem.
na zdj. Kamil Durczok
2 z 6
Siódma rano. Łomniczki czy Kowary albo jakieś miejsce, gdzie diabeł mówi dobranoc. Od studia „Faktów” dzielą go teraz setki kilometrów. Głowa niby gdzie indziej, a jednak o 10.00 komórka w ręku. SMS. Wyniki oglądalności. Kciuki do góry. Znowu przebili „Wiadomości”.
na zdj. Kamil Durczok
3 z 6
Po tym, jak nagranie, gdy klnie w studio, wypuszczono w Internecie, przez tydzień nie schodził z czołówek gazet. „Durczok klnie ja szewc”. „Polszczyzna Durczoka!”. „Co było na tym stole?”. Syn krótko: „W szkole nie mówi się o niczym innym”. Kamil: „Jasne, że nie byłem z siebie dumny”.
na zdj. Kamil Durczok
4 z 6
Rok temu. Nagle czuje, jakby przez gardło ktoś mu wcisnął piłkę tenisową. W gazetach sensacja: „Durczok w szpitalu!”, „Czy to zawał?”. A swoją drogą, co to było? Kamil: „Sygnał ostrzegawczy. Coś mi powiedziało: Zwolnij pan”.
na zdj. Kamil Durczok
5 z 6
„Ale wiesz, co jest najfajniejsze w pracy na wizji?”. Kamil się nakręca. „Że o 18.45 możesz być skopany najbardziej na świecie. Zostaje 10, 3, 1 minuta do wejścia na antenę. Czujesz, jak wchodzi power. Nie możesz tego spieprzyć. Bo własny test oblejesz”.
na zdj. Kamil Durczok
6 z 6
Wolszczan u Durczoka w studio. Durczok: „Czy wie pan, że są tacy, którzy nazywają pana kapusiem?”. Ludzie potem zaatakowali. Durczok był za ostry. I co on wie o SB? Gdy to się działo, był gówniarzem. Kamil: „Miałem poczucie, że nie przekroczyłem granicy”.
na zdj. Kamil Durczok