Reklama

Anna Puślecka opublikowała w sieci poruszający list do Ministra Zdrowia, w którym zwraca się z prośbą o pomoc w leczeniu. Dziennikarka, którą widzowie doskonale znają z "Dzień Dobry TVN" kilka miesięcy temu za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowała swoich fanów, że jest chora. Anna Puślecka głośno przyznała, że lekarze zdiagnozowali u niej raka piersi. Dziennikarka rozpoczęła leczenie w Polsce, ale po jakimś czasie zdecydowała się na wyjazd do Szwajcarii, gdzie- jak sama napisała- właśnie tam "ponoć najlepiej leczy się ludzi". Teraz Anna Puślecka opublikowała wzruszający list, w którym zwraca się do Ministra Zdrowia o pomoc w walce o życie.

Reklama

Anna Puślecka opublikowała list do Ministra Zdrowia

Dziennikarka opublikowała na swoich profilach na Facebooku i Instagramie list otwarty do Ministra Zdrowia, w którym przyznaje, że jest w trakcie leczenia hormonalnego, a jej jedyną nadzieją na życie jest nowoczesny lek, który w Polsce nie jest refundowany. Niestety, miesięczna kuracja tym lekiem kosztuje aż 12 tysięcy złotych- Anna Puślecka nie ukrywa, że nie stać jej na tak drogie leczenie.

Szanowny Panie Ministrze!
Proszę wybaczyć formę i miejsce z którego piszę do Pana ten list, ale walczę o życie. Ta walka nie dotyczy tylko mnie, ale tysięcy Polek – matek, córek, żon, partnerek. To sprawa życia i śmierci. Jestem młodą kobietą, mam dopiero 48 lat. Pracuję, mam rodzinę, przyjaciół, płacę regularnie ZUS i podatki. Nigdy poważnie nie chorowałam. W kwietniu zdiagnozowano u mnie rzadki przypadek hormonozależnego raka piersi. Choroba była na tyle podstępna, że nie ujawniła się podczas takich badań jak mammografia. Została wykryta niestety w stadium zaawansowanym. Obecnie czuję się bardzo dobrze, na 100% moich możliwości (to pokazuje też jak podstępna jest ta choroba), pracuję i jestem w trakcie leczenia hormonalnego- rozpoczyna swój list Anna Puślecka.

W dalszej części listu dziennikarka zwraca uwagę, że w leczeniu może pomóc jej lek Rybocyklib, który w Polsce nie jest refundowany. Anna Puślecka w poruszających słowach prosi Ministra Zdrowia o pomoc.

Jedyna nadzieją na życie jest dla mnie nowoczesny, antynowotworowy lek RYBOCYKLIB. Lek ten w Polsce nie jest refundowany. Zapewne Pan wie, że rybocyklib jest refundowany w CAŁEJ UNII. Całej, poza Polską… Panie Ministrze, czy zdaje sobie Pan sprawę, że nie podejmując decyzji o refundacji leku, odbiera Pan mnie i tysiącom Polek, matek, córek, żon, partnerek, szansę na życie! Jak się Pan z tym czuje? Może Pan spać w nocy, Panie Ministrze? Odbiera nam Pan szansę na pracę, cieszenie się rodziną i wychowywanie dzieci. Rybocyklib przedłuża życie, ale miesięczna kuracja rybocyklibem kosztuje 12 tys. złotych, a roczna to aż 144 tys. złotych! Panie Ministrze, nie stać ani mnie, ani tysięcy Polek na tak drogie leczenie. Dlatego proszę Pana w imieniu swoim i tysiąca kobiet dotkniętych rakiem piersi o pomoc, aby rybocyklib jak najszybciej znalazł się na liście leków refundowanych dla kobiet w I i II rzucie leczenia (dla takich jak ja, po chemioterapii).

Zobaczcie cały wpis Anny Puśleckiej opublikowany w mediach społecznościowych. Dziennikarce życzymy dużo zdrowia i mamy nadzieję, że Minister Zdrowia usłyszy jej apel!

Anna Puślecka opublikowała list do Ministra Zdrowia.

Kilka miesięcy temu dziennikarka dowiedziała się, że choruje na raka piersi.

Instagram
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama