Reklama

Paweł Bodzianny był uczestnikiem 7. edycji programu "Rolnik szuka żony", w którym udało mu się znaleźć miłość i stworzyć związek z Martą Paszkin. Jego brat pojawił się na ekranie, jednak sam nie zdecydował się na udział w show. Niedawno okazało się, że Robert Bodzianny wyjechał razem z Martą Manowską na wspólne wakacje, a teraz wyszło na jaw, że miał ogromne problemy ze zdrowiem. Mężczyzna był poważnie chory...

Reklama

"Rolnik szuka żony": Brat Pawła pokonał chorobę

O Robercie Bodziannym zrobiło się głośno, gdy fani zorientowali się, że Marta Manowska wyjechała na wakacje w jego towarzystwie. Prowadząca "Rolnik szuka żony" zwykle chroni swoją prywatność. Jednak w czasie egzotycznej podróży zrobiła wyjątek - na jej profilach społecznościowych pojawiają się kolejne zdjęcia oraz relacje. Fani zauważyli, że w tym samym czasie podobne kadry można zobaczyć również u brata Pawła Bodziannego z 7. edycji "Rolnik szuka żony".

To, że pojechali razem, potwierdził również ojciec rolnika w czasie rozmowy z "Dobrym Tygodniem".

- (...) Marta i Robert lubią się. Ona jest bardzo sympatyczna, była u nas kiedyś w pensjonacie przez kilka dni. (...) W zimie mamy luźniejszy okres, więc syn mógł sobie pozwolić na dłuższy wyjazd. W Meksyku chce zostać dwa miesiące. Marta na pewno nie będzie miała tyle wolnego - powiedział ojciec Pawła i Roberta.

W końcu na profilu Marty zaczęły pojawiać się wspólne zdjęcia.

Zobacz także: "Rolnik szuka żony": Marta Manowska w końcu pokazała wspólne zdjęcia z bratem Pawła

Instagram/Marta Manowska

Robert Bodzianny jest nie tylko rolnikiem, ale także podróżnikiem i blogerem. Na jego profilu pojawił się długi post, w którym opisał swoją trudną przeszłość. Okazuje się, że brat Pawła w 2018 roku usłyszał straszną diagnozę - ropień na trzustce. Mężczyzna opisał swoje doświadczenia oraz opowiedział, że wiara pomogła mu przetrwać najgorsze chwile.

Jeszcze jak leżałem w szpitalu, dostałem ogromne wsparcie od ludzi, których nigdy w życiu nie widziałem. Słyszałem tylko o kolejnych kółkach różańcowych, które modlą się w mojej intencji - napisał Robert.

Młody rolnik opowiedział również o tym, jak bardzo bał się śmierci.

Robert Bodzianny opisał swoje lęki oraz myśli, które towarzyszyły mu przed operacją, która z jednej strony miała ratować jego zdrowie, a z drugiej była zagrożeniem życia.

Dość często ostatnio słyszę, że jestem odważny. Każdy ma jakieś słabości, czegoś się boi i nie inaczej jest ze mną. Myśle że podobnie jak większość ludzi nie byłem wyjątkiem i też bałem się śmierci. Jednak mam to szczęście że wierzę w Boga. Pomimo całej nagonki na kościół i modzie bycia ateistą nie wstydzę się o tym pisać. To bardzo ułatwia życie w trudnych chwilach. Moja wiara została wystawiona na próbę w momencie gdy usłyszałem, że czeka mnie operacja i być może nie obudzę się następnego dnia. Jedno zdanie momentalnie zmieniło mi sposób w jaki spostrzegam świat. Gdy stanąłem twarzą w twarz ze śmiercią okazało się, że to nie jej powinnienem się bać. (...) W jednej chwili Pękła bańka mydlana w której większość z nas tkwi i która mówi: że mamy czas, że zdążymy, że umrzemy staro. Przez tą bańkę odkładamy marzenia na potem, starając się najpierw zadbać o finansową niezależność. - pisał Robert.

Dostałem drugą szanse, jednak bardzo dobrze pamiętam co Bogu i sobie wtedy obiecałem. Spełniam daną obietnicę. Jak wiecie od dziesięciu miesięcy podróżuje po świecie i spełniam marzenia. - dodał.

Reklama

Młody podróżnik podziękował swoim czytelnikom za wsparcie oraz obecność.

Dzięki za przeczytanie i za to że jesteś. - podsumował.

Instagram @jaba0909
Reklama
Reklama
Reklama