Żona Kamińskiego ujawnia prawdę o swoim zdrowiu. Lekarze byli zgodni. "Mąż powinien się mną opiekować"
Żona Mariusza Kamińskiego miała pojawić się w Sejmie, chociaż była na L4. Teraz odpiera atak i ujawnia całą prawdę.
Nie mijają echa afery związanej z zatrzymaniem Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Ich żony biorą udział w kolejnych demonstracjach, a podczas ostatniej, Barbara Kamińska zabrała głos ws. swojego stanu zdrowia. Wyjawiła, co powiedzieli jej lekarze.
Żona Mariusza Kamińskiego o swoim stanie zdrowia
Po zatrzymaniu polityków w polskich mediach wybuchła prawdziwa burza. Opinia publiczna podzieliła się na dwa osoby, a ci, którzy ich wspierają, zaczęli gromadzić się w różnych miejscach. Nie zabrakło oczywiście żon, które m.in. wystąpiły w Telewizji Republika, opowiadając chociażby o trudnościach, jakie obecnie napotykają.
W sobotę, 20 stycznia, przed zakładem karnym w Radomiu odbyło się kolejne spotkanie. W jego trakcie Barbara Kamińska postanowiła odnieść się do krążących zarzutów o tym, że pojawiła się w Sejmie chociaż przebywała na zwolnieniu lekarskim. Kobieta wyjawiła, że L4 miało zakończyć się 11 stycznia. Ponieważ jednak jej stan zdrowia nie uległ poprawie, lekarze byli zgodni, że ta powinna wydłużyć zwolnienie.
Dochodziłam do siebie, żeby wrócić do pracy. Zwolnienie kończyło mi się 11 stycznia. Stres, który niewątpliwie jest, zdenerwowanie, zagubienie, bo człowiek czuje się zagubiony i te wszystkie okoliczności, sprawiły, że stan zdrowia mi się nie polepszył. Lekarze uznali, że powinnam być jeszcze na L4. Ja tak naprawdę powinnam być w domu i mój mąż powinien się mną opiekować, i na pewno by tego chciał. Ale zapytam tak: naprawdę mogę leżeć spokojnie w łóżku, kiedy mój mąż jest zamknięty za tymi murami więzienia?
Zobacz także: Najpierw u prezydenta, teraz w Sejmie. Gdy grzmiały na sali, ujawniono treść listu Kamińskiego
Barbara Kamińska wyznała, że chce bronić swojego męża aż do momentu, gdy całkowicie zabraknie jej sił. Uznała, że stwierdzenia, że w tej sytuacji powinna stosować się do zwolnienia lekarskiego i pozostać w domu, są niedorzeczne.
Jak oni mogą wymagać ode mnie, kobiety, która chce powrotu swojego męża do domu, żebym ja leżała w łóżku i nic kompletnie nie zrobiła? Przecież to jest niemożliwe. Ja się nie skarżę, będę tutaj, dopóki tylko będę mogła, będę broniła mojego męża do ostatniej kropli krwi, ale na litość boską, ogarnijcie się ludzie. Mówię przede wszystkim o dziennikarzach: wy zagubiliście swoją powinność