Żona zaginionego Tomasza Mackiewicza: "Ja wiem, że wszyscy zrobili wszystko żeby pomóc", jest też dramatyczny apel ojca himalaisty
Żona zaginionego Tomasza Mackiewicza: "Ja wiem, że wszyscy zrobili wszystko żeby pomóc", jest też dramatyczny apel ojca himalaisty
Anna Solska przeżywa bardzo trudne chwile. Jej mąż - himalaista Tomasz Mackiewicz zaginął podczas schodzenia ze szczytu Nanga Parbat. Akcja ratunkowa 43-letniego Polaka została przerwana z uwagi na fatalne warunki. I wszystko wskazuje, że zostanie na górze na zawsze… Kobieta na antenie TVN24 podziękowała polskiej ekipie ratunkowej za podjętą akcję na zboczu Nanga Parbat. Tymczasem ojciec himalaisty apeluje o podjęcie kolejnej wyprawy ratunkowej.
Na ratunek schodzącym z Nanga Parbat Mackiewiczowi i Francuzce Elizabeth Revol ruszyła w sobotę ekipa doświadczonych polskich himalaistów w składzie w składzie Adam Bielecki, Denis Urubko, Piotr Tomala i Jarosław Botor. Dzięki heroicznej, wręcz bohaterskiej wspinaczce w nocy przy fatalnej pogodzie Bielecki i Urubko odnaleźli francuską himalaistkę.
Ale ratunek dla Mackiewicza nie był już możliwy. Pogoda nie pozwalała na dalszą akcję. Według wcześniejszych relacji, gdy Revol widziała go ostatni raz, Polak miał objawy choroby wysokościowej i nie było już z nim kontaktu.
TVN 24 skontaktował się z żoną himalaisty:
Jestem bardzo wdzięczna całemu zespołowi - mówi żona zaginionego wspinacza.
Na antenie stacji mówiła też o mężu:
- Ta energia jaką Tomek generuje wśród ludzi, charyzma, to jest fenomenalne. To jest nie z tego świata zupełnie. On wyzwala takie pokłady solidarności, dobra i miłości w ludziach, że to się nie mieści w głowie. Ja wiem, że wszyscy zrobili wszystko żeby pomóc. Cała akcja była nieprawdopodobna. Oni tam byli razem… Bardzo dziekuję wszystkim, moja wdzięczność jest nieskończona kończy Solska.
Podobne słowa znalazły się w podziękowaniu na profilu facebookowym Mackiewicza:
Dramatyczny apel o podjęcie kolejnej akcji ratunkowej wystosował w Newsweeku ojciec himalaisty - Witold Mackiewicz:
– Ja wiem, czuję to, że on wciąż żyje. Tomek potrafi przeżyć przez 6 dni w jamie śnieżnej na podobnej wysokości. To twardy i bardzo uparty chłopak – mówi „Newsweekowi”. - Jesteśmy ludźmi głębokiej wiary. Oddaje sprawę syna w ręce Boga, ale mam niedosyt, że przerwano akcję. (...) Jestem wdzięczny za dotychczasową pomoc, za włączenie się polskich władz, ale jako ojciec, a także człowiek, proszę - nie zostawiajmy Tomka samego, póki może żyć.
Ekipa ratunkowa podczas akcji na Nanga Parbat: