Reklama

Takiego wejścia do show-biznesu nie miała już dawno żadna początkująca aktorka! Kate Rozz, która tak naprawdę nazywa się Katarzyna Gwizdała, usidliła Piotra Adamczyka i stała się jedną z najbardziej rozchwytywanych gwiazd w Polsce. O jej życiu zawodowym i prywatnym dotychczas wiedzieliśmy niewiele.

Reklama

Nie zagrała w żadnej wysokobudżetowej produkcji, ale związek z Piotrem Adamczykiem zapewne otworzy jej drzwi do wielkiej kariery. Tak było z Anną Czartoryską, tak będzie z Kate. Zwłaszcza, że na dobry PR nie może narzekać. Zapewnił jej to Adamczyk w “Vivie!”. W najnowszym wydaniu magazynu przeczytaliśmy, że Kasia gotuje lepiej niż Nigella Lawson i po francusku mówi tak, że nawet Francuzi nie poznają, że nie jest rodowitą Francuzką.

- Zakochałem się w jej wielkim sercu. Nie od razu powiedziała mi, że choć jest rozwódką, adoptowała chłopca z domu dziecka. Że pracowała z dziećmi chorymi na AIDS, ratowała zwierzęta przed głodową śmiercią. Imponuje mi każdego dnia - mówi Piotr Adamczyk

Kasia adoptowała 6-letniego chłopca Shaantiego, którego w 2009 roku zobaczyła w domu dziecka w Białymstoku. Aktorka zakochała się w nim i postanowiła stworzyć mu prawdziwą rodzinę.

- Godzinami tkwiłam w ośrodku adopcyjnym na testach, Piotr siedział pod ośrodkiem. Pisał: “Kocham Cię. Podziwiam." - mówi Kate Rozz

W listopadzie podczas spaceru urokliwymi uliczkami Paryża, chłopiec spytał Adamczyka: “Czy możesz zostać moim tatą?”. Aktor nie krył wzruszenia. Chwilę później spytał Kasię: “Czy zostaniesz moją żoną?”. Ślub Kasi i Piotra był jednocześnie dniem chrztu Shaantiego.


Więcej na temat historii miłości Kate Rozz i Piotra Adamczyka przeczytasz w nowym numerze magazynu "Viva!". Już w sprzedaży.

Reklama

Sancita

Reklama
Reklama
Reklama