Reklama

Podobno o popularności świadczy nie tylko ilość sympatyków, ale także wrogów. Sporym gronem przeciwników swojego talentu może pochwalić się Anna Mucha. Znana z roli w serialu "M jak miłość", a ostatnio bardziej z licznych kontraktów reklamowych nawet ze światowymi markami (zobacz), Mucha dawno nie pojawiła się w żadnej kinowej produkcji. Chociaż regularnie można ją spotkać na deskach teatru w spektaklu "Single i remiksy", to dla niektórych wciąż za mało by uznać ją za dobrą aktorkę.

Reklama

W nowym numerze "Grazii" poświęcono Annie potężny artykuł, w którym wypowiadają się osoby uznane w branży filmowej. Suchej nitki w swojej opinii nie pozostawia Wiesław Kot, krytyk filmowy i były zastępca redaktora naczelnego "Wprost".

- To żadna aktorka. Nigdy nie była, nie jest i nie rokuje, że nagle stanie się aktorką. Myślę, że niczego znaczącego już więcej nie zagra. W filmach jej nie chcą, bo jest za stara i nie ma talentu, a w serialach, bo twarz się opatrzyła - skomentował ostro wykładowca uniwersytecki, który dodał: - Mówię to wyraźnie i świadomie pod własnym nazwiskiem.

W podobnym tonie, ale już anonimowo, wypowiadają się osoby, które miały okazję współpracować z Anną. Na szczęście, gwiazda znalazła już kolejny pomysł na życie i poważnie zastanawia się nad wydaniem solowej płyty. Na swoim blogu prosiła o wskazówki w jakim nurcie muzycznym powinna nagrać singiel. Czekamy na pierwsze efekty.

Zobacz: "W jakiej muzyce byście mnie słyszeli?"


(fot. Wiesław Kot/Akpa)

Reklama

Mucha szaleje na konferencji Reeboka:

Reklama
Reklama
Reklama