Weronika Rosati o miłości i samotności. To zdradzała tylko "Vivie!"
Weronika Rosati o miłości i samotności. To zdradzała tylko "Vivie!"
1 z 8
„Czujesz się tu samotna?”. „Tak”. „Czy są jakieś miejsca na świecie, gdzie nie czujesz się samotna?”. „Nie”. Tak Weronika Rosati mówiła "VIVIE!" w 2012 roku. Ale to nie jedyny wywiad, w którym przeplata się temat miłości i samotności, bo aktorka - która łączy karierę w Polsce i w Hollywood - wciąż jest w drodze. Trudno jej pogodzić życie osobiste z pracą. "Nie wierzę w to, że cokolwiek w życiu jest stałe. Jutro może się wszystko odwrócić do góry nogami i dlatego wiem, że jedyne, co jest pewne, to moja pasja" - te słowa wciąż są aktualne. Zwłaszcza po niedawnym rozstaniu z Piotrem Adamczykiem.
Oto najciekawsze fragmenty rozmów z Weroniką o miłości i jej braku. Bette Davis mówiała: „Artyści wiodą samotne życie i toczą jeszcze bardziej samotne walki”. A Weronika Rosati dobrze czuje, jak wiele w tym prawdy.
2 z 8
"VIVA!", czerwiec 2009. Rozmowa z Weroniką Rosati i jej mamą, Teresą:
Zawsze były ze sobą blisko. Czy Teresa Rosati wiedziała, kiedy córka po raz pierwszy się zakochała?
Teresa Rosati: Oczywiście, choć nigdy jej nie wypytywałam.
Weronika Rosati: Jestem dosyć ewidentna, wszystko po mnie widać.
Czego chce sławna mama dla sławnej córki?
Teresa Rosati: Dla mnie najważniejsze jest, żeby była szczęśliwą kobietą. Żeby miała udany związek i koniecznie dzieci. Bo z maluchami Weronika ma fantastyczny kontakt. Lgną do niej, nawet te obce. Wyciągają rączki, a przy mnie zaraz buzia w podkówkę.
3 z 8
"VIVA!", kwiecień 2010:
- Myślisz o ułożeniu sobie życia osobistego?
Pewnie, ale nie teraz. Są ważniejsze sprawy.
- Z kim, z artystą, aktorem, reżyserem? Każdy artysta to trudny kawałek chleba.
Ja jestem trudniejszym. Sama dla siebie jestem ekstremum.
4 z 8
"Viva!", wrzesień 2010:
Paryż. Kawiarenki przy tętniącej życiem uliczce Montorgueil są pełne. Weronika przysiada się na chwilę do dwóch Francuzek, by odetchnąć, wypić wodę. Wypytują: „Kim jesteś, co tu robisz?”. Same pracują w finansach. Obiecują, że obejrzą „Damę pikową”, serial dla francuskiej telewizji w reżyserii Philippe'a Venaulta; gdzie dla Weroniki przerobili scenariusz - gra Francuzkę urodzoną w Wenezueli.
Po chwili już gadałyśmy o facetach, o tym, że nie lubią się dziś angażować. Doszłyśmy do wniosku, że lepiej być samej niż z byle kim. Bo nieważne, kim jesteś, jaką masz pozycję zawodową, status, wiek i pochodzenie – jeśli to nieodpowiedni facet, lepiej być samej, niż dać się wciągać w historię bez sensu.
Jeszcze nie miała takiego roku, by były trzy filmy z jej udziałem: „Dama pikowa”, „Largo Winch 2”, „Ukryci”. Jak wyznała, czas ma przepełniony "pracą, podróżami, które lubi, i miłością". Faceci?
Jestem teraz zbyt zajęta pracą. Ale po raz pierwszy od pół roku mam szczęście do tylu fajnych ludzi wokół.
5 z 8
"Viva!", czerwiec 2012:
Katarzyna Przybyszewska odwiedza Weronikę w Los Angeles. Tu każdy jej dzień jest inny i zarazem taki sam. Wstaje rano. Papieros i kawa. Rytuał. Na stronie filmowej sprawdza informacje o nowych projektach. Dzwoni do rodziców i przyjaciół. Potem czyta scenariusze, przygotowuje się do kolejnych castingów. Kilka spotkań w ciągu dnia. Wieczorami wychodzi ze znajomymi na spokojną kolację.
Pogodziłam się z tym, że może będę sama. Nie rozczulam się nad sobą. Skupiam się na pracy. Potrafię sama żyć, choć życie w samotności jest smutne. Tyle że w smutku jestem bardzo kreatywna. Kiedy dostałam rolę w »Bullet to the Head« (Epizod, dwie, trzy sceny. Napisz, że pewnie mnie wytną, to nikt nie będzie się czepiał!), na casting poszłam zdenerwowana prywatną sytuacją. Totalna mobilizacja i udało się. Im bardziej ktoś mnie rani, tym bardziej zbieram się w sobie. Poza tym przeżyłam już coś tak strasznego, że nikt mocniej mnie nie zrani. A najszczęśliwsza jestem przed kamerą.
Na ilu castingach była? Trudno powiedzieć. Setki. Nie odpuszcza żadnego. Warto. Jak nie pierwszoplanowa rola, to może drugoplanowa. To może trzecioplanowa. Może epizod. Castingowcy już ją znają. Już rozpoznają jej nazwisko. A to już coś. Czy w tym wszystkim jest miejsce dla mężczyzny?
Dla mężczyzny to zawsze będzie przeszkodą, że jestem niezależna, podróżuję, że już nigdy nikomu nie dam się zamknąć w klatce. Potrzebuję przestrzeni dla siebie, nie chcę tęsknić, nie móc się skupić na niczym, nie mieć czasu dla swojej pasji, myśleć, co on robi. Czy jest sam, czy z kimś? Czy nie za mało poświęcam mu czasu, by chciał przy mnie trwać?
Plan „B” na życie?
Urodzić dużo dzieci i siedzieć w domu. Ale nie biorę pod uwagę planu »B«. Dla mnie nie ma znaczenia, czy gram epizod, czy główną rolę. Ja po prostu chcę grać. Dlaczego mam sobie odmawiać tej przyjemności? Nic w życiu, co za łatwo przychodzi, dobrze nie smakuje. Dlatego nie zatrzymuję się. Jadę dalej.
6 z 8
"Viva!", październik 2013:
Weronika Rosati rozmawia z Aleksandrą Kwaśniewską. Nic o życiu osobistym, wszystko o pracy. Opowiada szczegółowo, jak wygląda jej życie w Los Angeles, gdzie przede wszystkim skupia się na castingach, pracy, czytaniu scenariuszy... W tym życiu nie ma miejsca na miłość.
Moje życie w Los Angeles jest wbrew pozorom monotonne, bo od rana do wieczora przygotowuję się do castingów, szukam castingów i rozmawiam z menedżerem. Ale równocześnie każdy dzień jest inny, bo zawsze przychodzi coś nieoczekiwanego. Na przykład nieoczekiwanie odezwie się ktoś z castingu, który robiłam pół roku wcześniej, albo dostanę zaproszenie na pokaz filmu, który ma się odbyć za trzy godziny, albo dzwoni kolega i pyta, czy nie chciałabym wybrać się wieczorem na imprezę do domu Elizabeth Taylor.
7 z 8
"VIVA!", styczeń 2014:
Aktorka po wypadku samochodowym, w którym doznała skomplikowanego urazu stopy, zwolniła tempo. Najwięcej czasu spędzała w Warszawie, na rehabilitacji i walce o powrót do pełnej sprawności. Ale też...
– Skoro podsumowujemy ostatni rok, muszę dodać, że to był rok, w którym spotkałaś miłość…
Bardzo pięknie to ujęłaś…
– Stawiasz na karierę czy miłość, rodzinę, dom?
Stawiam na szczęście. Jestem zwyczajną dziewczyną o zwyczajnych marzeniach.
– A co jest teraz Twoim największym marzeniem?
Móc tańczyć, biegać, skakać, i to jak najszybciej. Poza tym mówiłam już… dobrze mi teraz w życiu.
8 z 8
"Viva!", lipiec 2015:
Jej związek z Piotren Adamczykiem nie przetrwał. Aktorka zapewnia, że to nie jest następstwo wypadku:
Tak po prostu się poukładało. Nie mogę narzekać, miałam opiekę i dbano o mnie. Nie mogę powiedzieć, że byłam w tym sama... Rozstanie miało miejsce już jakiś czas temu. Uważam się za młodą dziewczynę, która cały czas jest jeszcze na drodze walki o to, żeby sobie życie fajnie poukładać. Pod każdym względem. Wiem, że bardzo wiele dziewczyn i młodszych, i starszych to rozumie. Ta decyzja nie była więc podjęta pochopnie.