Reklama

Nie tak dawno media obiegła wiadomość, że Weronika Rosati płaci swojemu amerykańskiemu prawnikowi tysiąc dolarów za godzinę pracy. Gwiazda natychmiast zdementowała to na swoim koncie na Instagramie. Potem wypomniano jej, że nosi plecak Gucci, wart ok. 6 tys. złotych i jeździ drogim samochodem.

Reklama

Magazyn "Party" zapytał Weronikę Rosati, co sądzi o artykułach i hejterskich komentarzach, w których zarzuca jej się, że walcząc o jak największe alimenty, sama wiedzie wystawne życie.

To dla mnie niepojęte, żeby mieszać alimenty, których płacenie jest obowiązkowe, ze statusem finansowym mamy. Alimenty są obliczane zgodnie z zarobkami ojca i tym, jakie warunki zapewniał dziecku, gdy rodzice byli razem. Oczywiście, że będę walczyć o jak najlepsze alimenty dla córki! Która matka by nie walczyła?! - pyta oburzona Rosati.

W jej obronie stanęła również prof. Magdalena Środa:

„Jestem przekonana, że Weronika jest postacią charyzmatyczną, dlatego że nie wstydzi przyznać się do swojej słabości, poczucia krzywdy, osamotnienia i do tego, że stosowano wobec niej przemoc. A przecież przemoc jest przemocą, niezależnie od tego, czy dotyczy kobiet zamożnych czy ubogich. Każda przemoc powinna być piętnowana! Owszem, Weronika jest kobietą dobrze prosperującą i niezależną finansowo. Ale dzięki temu ma przestrzeń do tego, by walczyć o prawa dla siebie i córki. I jeszcze jedna rzecz: w wychowaniu dziecka nie chodzi przecież tylko o pieniądze, ale zwykłe ludzkie wsparcie jego ojca” - powiedziała Środa w „Party”.

Reklama

Podobnego zdania jest Karolina Krorwin-Piotrowska.

„Jej pieniądze i jej sprawa. Zarobiła, to ma i stać ja na dobry plecak. Serio? Naprawdę wypominamy jej plecak? Albo samochód? W XXI wieku, kiedy kobiety pracują, zarabiają, mają samochody? Nie wierzę. Żenujące są te komentarze i świadczą nie tyle źle o Weronice, ale o tych małostkowych osobach, które je wygłaszają”, mówi Korwin-Piotrowska.

Reklama
Reklama
Reklama