Reklama

Beata Tyszkiewicz była dotąd jedną z twarzy "Tańca z Gwiazdami". W końcu jako juror spędziła w programie kilka lat. W trzynastej edycji jej już jednak nie obejrzymy, ale gwiazdy polskiego kina w ogóle to nie martwi.

Reklama

– Nie jest mi przykro, w ogóle, ani przez jeden moment. Odzyskałam pewną wolność - powiedziała pani Beata "Faktowi". - Mieć zabrane weekendy przez sześć miesięcy w roku, to jest wysoka cena. Nigdzie nie można wyjechać, bo jest za mało czasu. Ja jestem starej daty i musiałam być na pewno w sobotę w Warszawie, żeby być pewną, że zdążę na niedzielne nagranie programu.

Tyszkiewicz bardzo cieszy to, że będzie miała teraz więcej czasu dla wnuków i córki, a swojej następczyni - Jolancie Fraszyńskiej - życzy w "Tańcu z Gwiazdami" niezapomnianych chwil. Co klasa to klasa.

Reklama

(ac)

Reklama
Reklama
Reklama