Reklama

Dopiero co wszystkie media rozpisywały się o zwycięzcach tegorocznych Telekamer, a już okazuje się, że cały konkurs może okazać się sfingowany!
Główne nagrody czternastej edycji konkursu powędrowały do TVP. Wszyscy byli nieco zdziwieni, że najlepszą aktorką została Katarzyna Zielińska. I słusznie, bowiem najprawdopodobniej głosy były pozykiwane w nieprawidłowy sposób.

Reklama

"Rzeczpospolita" już na tydzień przed wielką galę informowała organizatora imprezy, czyli gazetę "Teletydzień" o nieprawidłowościach. Wydawnictwo Bauer unieważniło część głosów jakie padły na emitowane w Telewizji Polskiej "Barwy szczęścia" i grających w nich aktorów. Regulamin zakładał, że jedna osoba można oddać jeden głos w głosowaniu SMS-owym oraz przez internet. Ograniczenie to nie dotyczyło głosowania za pomocą kart konkursowych zamieszczonych na łamach “Tele Tygodnia” i ktoś sprytnie wykorzystał tę lukę, wysyłając karty do głosowania z gazety. W sumie, jak doliczyła się “Rzeczpospolita”, było to 70 tysięcy kuponów za 200 tysięcy złotych, za co miały odpowiadać osoby związane z produkcją serialu TVP.

Co prawda w rozmowie z "Rz" rzecznik serialu zarzeka się, że nie mają z tym nic wspólnego i TVP o niczym nie wiedziała. Jednak zastanawiający jest fakt, że jeśli rzeczywiście wszystko było w porządku, to czemy wydawnictwo Bauer unieważniło tak dużą część głosów?

Dlaczego zatem tak zależało Telewizji Polskiej na tym by to właśnie jej serial dostał ten kawałek metalu? Otóż takie nagrody gwarantują wzrost cen za reklamy. A zyski z nim mogą być nawet dwukrotnie wyższe.

Reklama

Wierzycie, że fanów "Barw szczęścia" jest aż tak dużo? I czy rzeczywiście Katarzyna Zielińska jest tak dobrą, albo conajmniej tak popularną aktorką, że zmiażdzyła konkurencję przeważającą liczbą głosów?

Reklama
Reklama
Reklama