Reklama

Po tym jak Grażyna Szapołowska pojawiła się w sobotnim show "Bitwa na Głosy", a nie w Teatrze Narodowym rozpętała się istna medialna wojna. Spekulacjom na temat jej "wyboru" nie ma końca. Aktorka unikała dotąd komentarzy w tej sprawie, ale w momencie, kiedy Jan Englert z hukiem zwolnił ją z teatru, Szapołowska postanowiła przemówić. Wystosowała dla mediów specjalne oświadczenie w którym tłumaczy, że o swojej absencji poinformowała z miesięcznym wyprzedzeniem. Przeczytajcie treść oświadczenia zamieszczonego na łamach "Super Expressu"

Reklama

"(...) Poinformowałam pana Jana Englerta oraz pozostałych aktorów o konflikcie terminów z ponad miesięcznym wyprzedzeniem, co stwarzało możliwość zmiany godziny realizacji, ustanowienia dublera bądź ustalenia innej daty przedstawienia, gdyż ilość sprzedanych biletów była wówczas niewielka.

Stałą praktyką, również w Teatrze Narodowym, jest wprowadzanie zmian repertuarowych niejednokrotnie dostosowanych do indywidualnych potrzeb poszczególnych twórców. Precedensowym byłoby żądanie wyłączności od aktora.

Świadomą i niezależną decyzją Dyrektora było pozostawienie spektaklu w repertuarze danego dnia oraz dystrybucja biletów i wejściówek do ostatnich minut.

Za nieetyczne uważam wykorzystanie widzów do prywatnych porachunków. Dalsza komunikacja będzie kontynuowana w formie oświadczeń, których treść będzie uzależniona od przebiegu procesu sądowego."

Wygląda na to, że szykuje nam się kolejna wojenka na oświadczenia. I podobnie jak w poprzednich podobnych bitwach na oficjalne notki wysyłane do mediów, sprawę i tak rozstrzygnie sąd.

Reklama

pijavka

Reklama
Reklama
Reklama