Kilka miesięcy temu Amy Winehouse została znaleziona martwa w swoim londyńskim apartamencie. Piosenkarka, która zmagała się z uzależnieniami zmarła w wieku 27 lat. Zaraz po śmierci gwiazdy rozpoczęły się spekulacje, że przyczyną tragedii najprawdopodobniej było przedawkowanie narkotyków.
Dziś wiemy już, że to nie narkotyki zabiły piosenkarkę! W trakcie śledztwa wykryto, że w krwi Amy na 100 ml krwi znajdowało się 416 mg alkoholu!
Poziom alkoholu we krwi Amy aż pięciokrotnie przekraczał brytyjski limit, co w połączeniu z detoksem, na który zdecydowała się piosenkarka, wywołało tragiczne skutki. Dla odzwyczajonego od alkoholu organizmu Amy Winehouse taka dawka była śmiertelna...

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama