Ponad rok temu Kuba Wojewódzki został zaatakowany tuż pod siedzibą Radia Eska. Nieznany sprawca oblał dziennikarza żrącą substancją, która zawierała kapsaicynę, która jest składnikiem papryki chili, ale też gazu pieprzowego. Na szczęście gwiazdorowi nic się nie stało. Przypomnijmy: Złe wiadomości dla Kuby. Jest już decyzja w sprawie ataku

Reklama

Śledztwo w sprawie napaści zostało zawieszone ze względu na brak dowodów. Taśma z monitoringu była zbyt niewyraźna, by móc zidentyfikować sprawcę. Dziś wszystko się wyjaśniło - jak podaje portal warszawa.gazeta.pl napastnikiem jest niejaki 32-letni Piotr S., mieszkaniec Torunia. Mężczyzna został schwytany przez przypadek. W połowie września Piotr S. wszedł do biura Platformy Obywatelskiej w Warszawie i prysnął recepcjonistce w twarz gazem, najprawdopodobniej pieprzowym.

Podczas przesłuchania 32-letni Piotr S. tłumaczył, że "chciał zaatakować kogoś z PO". Potem przyznał też, że to właśnie on rok wcześniej zaatakował Kubę Wojewódzkiego - czytamy

Mężczyźnie został aresztowany i przesłuchany. Grozi mu do 3 lat więzienia:

Podejrzany złożył wyjaśnienia, ale na tym etapie postępowania nie ujawniamy ich treści - informuje prok. Przemysław Nowak, rzecznik stołecznej prokuratury.

Kuba może odetchnąć z ulgą.

Zobacz: Wojewódzki wysyłał zdjęcia penisa swojej dziewczynie. Krupa zgasiła go ciętą ripostą

Zobacz także

Reklama

Kuba Wojewódzki na premierze z dziewczyną:

Reklama
Reklama
Reklama