Reklama

Nie żyje Scott Weiland, jeden z najbardziej charakterystycznych głosów w historii rocka. Legendarny wokalista Stone Temple Pilots, a ostatnio Velvet Revolver - gdzie grał z byłymi członkami grupy Guns'n'Roses. Weiland miał ledwie 48 lat.

Reklama

Jak zmarł?

Według Rolling Stone, wokalista umarł w Bloomington, w amerykańskim stanie Minnesota. Został znaleziony martwy w nocy, w autobusie, którym jeździł w czasie trasy koncertowej.

Śmierć muzyka potwierdził jego manager. W sieci pojawiają się kondolencje od innych gwiazd światowej sceny. Oto wpis Dave'a Navarro z Jane's Addiction:

Scott Weiland urodził się 27 października 1967 roku w San Jose w Kalifornii, jako Scott Richard Kline. W latch 90. stał się gwiazdą jako frontman kultowego zespołu Stone Temple Pilots. Grupa, w latach 1994-2001 wydała pięć albumów i zdobyła nagrodę Grammy - w 1994 za singiel "Plush".

Był współtwórcą wielu kultowych przebojów Stone Temple Pilots, jak "Creep", "Big Empty", "Vasoline" czy "Interstate Love Song."

Weiland był również frontmanem Velvet Revolver, grupy złożonej z byłych członków Guns N' Roses - Slasha, Duffa McKagana i Matta Soruma. Wspólnie wydali dwa albumy. Muzyk nagrał też cztery płyty solowe.

Przez większość kariery Weiland walczył z uzależnieniem. Jak pisze Rolling Stone, już w 1995 został oskarżony o zakup narkotyków. Dwa razy też został zatrzymany za jazdę pod wpływem. Ale, jak sam twierdził, od wielu lat nie był już uzależniony.

Weiland miał dwójkę dzieci Noah i Lucy z byłą żoną Mary Forsberg. W 2013 rook ożenił się ponownie z Jamie Wachtel.

Reklama

Na zdjęciu Scott z byłą żoną

Reklama
Reklama
Reklama